Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ŁUK
–Niemaszminiczegodopowiedzenia?–spróbował
zagaićPetr.Odtegobezsensownegozdaniatrochę
zaparowałaprzedniaszyba.Pozatymnic.Wilgoćsięgubi
iwytraca.Wytracasięrównieżsens,przyczynatychsłów.
Cisza.Delikatne,miaroweobrotysilnika,dźwięk
przesuwającejsięgałkiskrzynibiegów,westchnienie
przejeżdżającegosamochodu.ObokPetrawperyferyjnym
poluwidzeniasyn.Opartyoszybę,głowaodchylona,
odwrócona,bladeusta,zaciśnięte,niedostępne,obce.
Petrwracaspojrzeniemnadrogę.Jadąprzezlas.Pada.
Wycieraczkiporuszająsięrytmicznie.Rysująłuk,guma
skrzypi,czystapowierzchnianatychmiastzaczyna
zapełniaćsiędeszczem.
–Wyrzucącięzeszkoły,tomoimzdaniemoczywiste
–mówiPetrterazjużcałkiemnapróżno.Zsiedzeniaobok
jakbypowiałochłodem.Skrzypiguma,szybęzalewa
deszcz.Petrowiprzechodząodtegociarkipoplecach.
Zgwałtownością,którajegosamegozaskoczyła,
zredukowałbieg.Jakbycośzwichnął,jakbyzłamałcoś
żywego.Skręciłwleśnądrogę.Opodwoziezastukały
kamyczki.Spojrzałnachłopca.Siedziałwbezruchu,
zkamiennątwarzą,blady,obcy.Oczymmyśli?Patrzy
wgórę,nakoronydrzew.Uciekająprzednim.
Rozgałęziająsię,jakjakieśolbrzymienerwy.Wszystkosię
ślizga,odjeżdża.Trochęjakzawrótgłowy.Anaoknie
woda.Kroplaprzekazujeciężarkropli,pęcznieje,
ześlizgujesię,zostawiającmokryślad,apochwilisama
zsiebieznowurozpadasięnapojedynczekrople.Gdyby
wiedział,jakzacząć,którędysięzbliżyć.Chociażcoś
powiedz,Jakubie!Niechowajsięprzedemną!AleJakub
milczy,drogaprowadzipodgórę,oszybyrozbijasię
deszcz.Anadwszystkimneuroza.Zakręt,skrzypnięcie
gumy.ChłopiecoimieniuJakub.Synwperyferyjnympolu
widzenia.Ruchgałęzi,ruchdrzew.Ponadwszystkim
naglepojawiasięchmura.