Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Anauczyszmniehiszpańskiego?–pytam,chowającdłonie
zaplecami.
Andresśmiejesięradośnie,akiedyznówzawieszanamnieswoje
spojrzenie,wjegooczachdostrzegambłysk.
–Czegotylkozapragniesz,Chloe.
8latwcześniej
–Sąpiękne,Andres.
Siedzimynanaszymwzgórzu,ajaczujęsiębezpiecznajaknigdy
wcześniejwswoimżyciu.Jesteśmyrazemoddwóchlat.Kiedyrodzice
mojegochłopakadowiedzielisię,żesięprzyjaźnimy,wyrzucilimnie
zpracy.Takjakpodejrzewałam.Posądzilimnieoto,żecórkaćpunki
uwiodłaichsyna.
Wzdycham,zaciągającsięzapachemróż,któreotrzymałam
odAndresa.Przyniósłtakżepudełkozpizzą,nacomójbrzuch
zaburczałradośnie.Andresnaprawdęmniekocha,ajakochamjego.
Tylkoprzynimczujęsiębezpiecznaispokojna.Jestmojąbezpieczną
przystanią.
–Totyjesteśpiękna.–Pochylasię,poczymskładanamoich
ustachciepłypocałunek.Kiedyodsuwaodemnieswojekształtne
wargi,nacielepojawiamisięgęsiaskórka.
–Kimchceszzostaćwprzyszłości,Andres?–zmieniamtemat,
bonaprawdęniewiem,jakreagować,gdychłopakwychwalamoją
urodę.Pozatymtopytaniejestbardzonaczasie,Andreszachwilę
będziemusiałwybraćkierunekstudiów.
–Architektem.–Wzruszaramionami.
Patrzęnaniegozotwartymizszokuustami.
–Spodziewałaśsię,żechcęzostaćlekarzem?–prycha,odgryzając
kawałekpizzy.