Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przechodzącdosedna.Chcę,byjaknajszybciejwylaliswojeżaleisię
stądwynieśli.
Zapadaniezręcznacisza,podczasktórejniezamierzam
proponować,abyusiedli.Niepytamnawet,czyzechcąsięczegoś
napić.
Teśćchrząka,czymzapewnechcezwrócićnasiebieuwagężony.
Mojateściowawygląda,jakbybyławtransie.Wydajesię,żechcecoś
powiedzieć,aleniedokońcamożewydusićzsiebiesłowa.Stoi,jakby
znalazłasiętutajzakarę.
–Otóż,drogiedzieci–zaczynamiłymgłosem,którysłyszęporaz
pierwszywżyciu–jestnamniezmiernieprzykro,żetakpotoczyłysię
naszelosy.Zrozumieliśmy,żewaszamiłośćjestsilnaizamierzacie
byćzesobądokońcażycia,conierazudowodniliście.
Wypowiadatękwestię,ajamamwrażenie,żezarazzwymiotuje.
Kiedypatrzywprostnamnie,widzęwjejoczachcośnakształt
wstrętu.
–Dlategochcemywasprzeprosić–kontynuujetorturymójteść.
Patrzęnaniegotak,jakbywyrosłamudrugagłowa.Teściowa
chybazarazzemdleje.Toniesąszczereprzeprosiny.Cośtutaj
śmierdzi.
–Dlaczegoakuratteraz?–Andreszadajepytanie,któreimnie
siedziwgłowie.
–Uważamy,żejużdośćsięwamnaprzykrzaliśmy…
–Nieno,wżyciu–parskam,przerywającteściowej.
Tawbijawemniemiażdżącespojrzenie,alezarazwracadoswojej
roli,nerwowowygładzażakiet.
–Bardzobolinasfakt,żeniebyliśmynaślubiesyna.Toznaszej
winy.–Chrząka,poczymnurkujedłoniąwswojejdużejtorebce.
–Todlawas.Spóźnionyprezentślubny.
MatkaAndresawyciągaczarnąkopertęipodajejąsynowi,ale