Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Amożemiałpannamyślipoprostuludzkądobroć?
Mająpanowie(takjakiArystoteles)rację,„przyjaźń”toważnepojęcie
filozoficzne.Boprzecież(przynajmniejjatakuważam)pojęcia
nabierająznaczeniadopieromiędzyludźmi.Stądniejesttobez
znaczenia,jakwyglądająstosunkimiędzyludzkie.Rzeczywistością
pojęcia„przyjaźni”byłdlamnieprzedewszystkimTischner.Byłdla
mniekimśowieleważniejszymniżtylkopartneremdowymiany
myśli.Rozumieliśmysięzresztądobrzemimoczasempoważnych
różnictakżenapłaszczyźnieintelektualnej.Aledecydującebyłocoś
innegomożepanmarację,nazywającto„coś”dobrociąjakieś
ciepło,
które
z
niego
emanowało,
spontaniczna
sympatia,
bezinteresownażyczliwośćdlainnegoczłowieka,wktórejtopniały
zwykle
(w
moim
przypadku
zawsze)
lody
różnych
głupstw
i
uprzedzeń,
wyzwalając
w
człowieku,
którego
spotkał,
niespodziewaneczęstopokładydobraiinteligencji.
Jamiałemniewątpliwieszczęściewżyciu:bospotkałemTischnera
aleteżiinnych,wPolsceipotemwinnychkrajach.Ludzi,których
ideemogłemlepiejzrozumiećdziękiprzyjaźni,jakamnieznimi
łączyła:
Leszka
Kołakowskiego,
Jana
Patočkę,
Hansa-Georga
GadameraczyGeorgaPichta,wybitnegoamerykańskiegohistoryka
idei
Edwarda
Shilsa
czy
jednego
z
ostatnich
„publicznych
intelektualistów”,angielskiegoNiemcaRalfaDahrendorfa.
rozmawialiPiotrGraczykiPiotrNowak