Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Czasemztyłuidziejeszczejedenszukacz
usłyszała
wgłowiejegospokojnygłos.
Jegozadaniemjestpodążać
dziesięćlubdwanaściemetrówzakordonem
iwypatrywaćkogoś,ktopozostałdotejpory
niezauważony,aterazzacząłsięporuszać.Tostara
sztuczka,alezdziwiłabyśsię,jakwielusięnaniąnabrało.
Maddierozluźniłamięśnieiczekałazgłowąprzyziemi.
Znowuusłyszałatenszelestitymrazempotrafiła
gozinterpretować.Mężczyzna,którysięzbliżał,unosił
stopywysoko,apotemstawiałjerównoipewnie
naziemi,wybierającmiejscetak,bynieszuraćaninie
powodowaćdodatkowegohałasu.Właśnietakuczono
chodzić,gdymiałaporuszaćsięjaknajciszej.
Zrozumiała,żenowyszukaczjestbiegływsztuce
bezszelestnegoprzemieszczaniasięzmiejscanamiejsce.
Wytężyłasłuch,starającsięwychwycićjakiekolwiek
odgłosy,którebyjejpowiedziały,gdzieznajdujesię
mężczyznaizktórejstronysięzbliża.Miaławrażenie,
żejesttrochęnaprawoodniejiporuszasięposkosie,
cobyoznaczało,żebędzieprzechodzićtużobokniej.
Dotejporyniedostrzegłaświatłajegopochodni.
Przygryzławargę,sfrustrowana.Pochodniadawałaby
niepewne,chwiejneświatło,którepomagałobyjejsię
ukryć.Pozatympłomieńnawysokościtwarzyszukacza
osłabiałbyjegozdolnośćwidzeniawciemności.Teraz
jednak,gdybyłojużniemalcałkiemciemno,pochodnia
byławzasadziebardziejprzeszkodąniżpomocą.
Byłblisko.Mimożestarałsięporuszaćbezszelestnie,
słyszałastłumioneodgłosystawianychstóp.To,
żemężczyznaszedłrównym,rytmicznymkrokiem,
pozwalałojejzorientowaćsięwjegopozycji.Kiedyjuż
oszacowaładługośćjegokroków,wiedziała,kiedysię
spodziewaćkolejnego,ledwiesłyszalnegostąpnięcia.
Byłjużbardzoblisko.Przechodziłjednakprzednią,pod
takimkątem,żemijałpolewejstronie,iMaddie
wiedziała,żejejniezauważył.Poczułaprzypływtriumfu,
gdyzrobiłjeszczejedenkrok,oddalającsięodniej
odrobinę.Jeszczetrzykrokiwtymkierunkuibędzie
bezpieczna.