Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Czekającynaoddalonymostometrówniewysokim
wzgórzuWillTreatyiGilanobserwowaliwypadki
rozgrywającesięnałące,gdzieszukaczezgromadzilisię
wokółMaddieijejznalazcy.Nawetztejodległości,
pomimomroku,światłopochodnibyłodostateczniejasne,
byWillmógłdostrzecreakcjęzawiedzionejisfrustrowanej
dziewczyny.
–Miałaprawdziwegopecha–powiedziałGilan.–Prawie
jejsięudało.Niepopełniłażadnegobłędu.
–Ażdochwili,kiedykrzyknęła:„Ała!”–Willuśmiechnął
sięłagodnie.
Gilanspojrzałzukosanastaregoprzyjaciela.
–Takjakmówiłem,niemiałaszczęścia.
–Haltzawszemipowtarzał,żezwiadowcasamumie
zadbaćoswojeszczęście–odparłWill.
–Gdybymnieznałciędośćdobrze,pomyślałbym,
żejesteśzadowolony,żezostałazłapana–zauważył
Gilan.
Willwzruszyłramionami.
–Niejestemszczególnieniezadowolony–przyznał.
–Wydawałosię,żezaliczywszystkobezbłędów,anie
jestempewien,czycieszyłobymnieto.Toniebyłoby
zbytkorzystnedlajejego.–Zastanowiłsięprzez
moment.–Aniteżdlamojejcierpliwości.
–Jakrozumiem,przemawiaprzezciebie
doświadczenie?–zapytałGilan.
Willskinąłgłową.
–Zaliczyłabezżadnychbłędówdrugirok–powiedział.
–Ajamusiałemwysłuchiwaćotymprzeznastępnetrzy
miesiące,ilekroćpróbowałemjąpoprawićalbo
sugerowałem,żemożeźlesięzabierazawykonanie
zadania.Potrafibyćtroszkęzabardzouparta.
Gilanskinąłgłową.
–Toprawda.Alemusiszprzyznać,żejestbardzo
dobra.
–Przyznaję,alejestteżcórkąswojejmatki.Czy
potrafiszsobiewyobrazić,jakabyłabyEvanlynnajej
miejscu?
NasamąmyślotymGilanuśmiechnąłsię.