Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mazwyczajobcinaćsobiewłosysaksąidlategobyłyone
zwyklepotarganeinierówne.
–Cosięstałopotem?–zaciekawiłasięMaddie.
–Oczywiściezerwałemsięnarównenogi,żebyuciec
przedtąkozą.Temudżein,znajdującysiębliżejmnie
spadłzkonia,którystanąłdębazzaskoczenia.Wtedy
złapałemdrugiegozanogęitakżeściągnąłemgozsiodła.
Potemrzuciłemsiędoucieczki.Ledwiemisięudało.
NaszczęścieniedalekoczekałAbelard,aonpotrafił
prześcignąćichwierzchowce.Wnocywróciłemokrężną
drogąporesztękoni.
HaltspojrzałprzenikliwienaMaddie.
–Morałjesttaki,żewypadkisięzdarzają.Ludziemogą
naciebienadepnąć.Kozamożezacząćskubaćciwłosy.
Musiszbyćprzygotowananarzeczyniespodziewane.
Towszystkonależydosztukipozostawaniawukryciu.
Zapamiętajtosobienaprzyszłość.Uczsięnawłasnych
doświadczeniach.Nigdyniewiesz,cosięmożewydarzyć.
Maddiepokornieskinęłagłową.
–Rozumiem,Halcie.Dziękuję.
–Nodobrze–powiedziałHalt,odwracającsiędoWilla
iGilana.–Czyktóryśzwas,rozbawionemałpiszony,
zechcezapytać,comnietusprowadza?Dlaczego
przyjechałemażzZamkuRedmontiporzuciłemciepłe
miejsceprzykominku,bywasodwiedzić?
TegorokuHaltwyjątkowopojawiłsięnazgromadzeniu.
Szkoliłczęśćmłodszychuczniów,pokazującim,jak
ulepszyćtechnikęstrzelaniazłuku,oceniałtakże
zaliczeniaróżnychćwiczeń.Jednakżeteraz,gdy
zgromadzeniezbliżałosiędokońca,niemiałjużżadnych
obowiązków.
Gilanwzruszyłramionami.
–Uznałem,żeprzyjechałeśnaceremoniępożegnalną.
Haltskinąłgłową.
–Cóż,toprawda,aleceremoniaodbędziesiędopiero
jutro.PrzyszładociebiewiadomośćodHorace’a.
Pomyślałem,żepowinienemjąprzywieźć,ponieważnikt
wRedmontniewie,gdzieodbywasięzgromadzenie.
Miejscezgromadzeniazmienianocoroku,ajego