Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięskomlenie.Willostateczniezrozumiał,
cogozatrzymało.
Odwróciłsię,rękądałznakWyrwijowi:zagrożeniabrak.
Konikpodbiegłdoswegopanakłusem.Odłożywszyłuk
nabok,Willuklęknąłobokspoczywającegowtrawie
rannegopsa.
Cosięstało,mały?odezwałsięłagodnie.Słysząc
głos,piesobróciłłeb,apotemznówzaskomlał.Will
dotknąłzwierzędelikatnie,przypatrującsiędługiej,
krwawiącejraniewjegoboku.Rozdarcieskóryzaczynało
sięzalewąłopatkąibiegłodotylnejłapy.Gdypiessię
poruszył,zranywypłynęłakolejnaobfitastrużkaświeżej
krwi.Zwierzęleżałonaboku,wyraźniewyczerpane.
Przepełniałjeból.
Owczarek.Należałdorasyhodowanej
wprzygranicznymregioniepółnocy.Owczarkipochodzące
stamtądsłynęłyzinteligencjiorazzwierności.Tułówpsa
byłczarny,ześnieżnobiałymkołnierzem,okalającym
szyjęorazpierś.Miałpuszystyogon,nakońcurozbielony
ibiałełapy.Łebporastałykępkiczarnegofutra,jakgdyby
naciągniętonazwierzękaptur;uszymiałczarne,awzdłuż
pyskaimiędzyoczamibiegłbiałypas.
Ranawbokupsaniewyglądałanazbytgłęboką,więc
istniałaszansa,żebraochroniłynajważniejszeorgany
wewnętrzne.Okazałasięjednakprzerażającodługa,
aziejącekrawędziesprawiaływrażenietakrównych,jak
gdybypowstałyodcięciaostrzem.Zranienieobficie
krwawiło.Willpojął,żekrwotokstanowinajwiększy
problem.Piesosłabł.Straciłdużokrwi.Byćmożezbyt
dużo.
Uniósłsię,podszedłdojukówprzysiodle,byodwiązać
apteczkę,którąkażdyzwiadowcawoziłzesobą.Wyrwij
zerkałnaniegociekawie,terazjużuspokojony,pewien,
żepiesniestanowiżadnegozagrożenia.Willwzruszył
ramionami,wskazałnaapteczkę.
Ludziompomagastwierdził.Powinnonadaćsięidla
psa.
Wróciłdorannegozwierzęcia.Piesusiłowałpodnieść
łeb,aleWilldelikatniegoprzytrzymał,mrucząc