Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Podreptałposłusznie,stukającpazurkamiopodłogę.Otworzyłem
lodówkę,odkroiłemkawałkiełbasy,aonwpatrywałsięwnią,
znieskrywanąnadziejąprzełykającślinę.
Chodźmydalej,tucięniebędękarmił.
Rozsiadłemsięwygodniewswoimpokoikunawersalce,Maluszek
zaśprzycupnąłnaswojejchudej,kościstejdupinietużprzedmoimi
nogami.Odkrawałemplasterekpoplasterkuipodawałemmuwprost
dopyszczka,aontekęsywmgnieniuokapochłaniał,jakbywobawie,
żetylkomożerazcośtakniezwykłegomusięprzytrafiło,albo,
żemujektośodbierze.Amożeijednoidrugie.
Zdrętwiałaminoga,więcodruchowowyprostowałem.Pies
gwałtownieodskoczyłodemnie,przewróciłsięnabokipocząłtrząść
sięzestrachu,znówzprzerażeniempatrzącmiwoczy.Wyciągnąłem
rękęwjegostronę,żebygopogłaskać,alejegostrachjeszczesię
wzmógł.Odwróciłsięnagrzbiet,podkuliłłapy,odsłaniającbrzuszek,
jakbychcącmiwtensposóbpowiedzieć:„Widzisz,jestemcałkiem
bezbronny,bezresztycisiępodporządkowujęioddajęcimoje
życie...”Jednocześniewjegozamglonychślepkachznówdostrzegłem
niemąprośbę:„Proszę...niebijmnie...proszę...”
Maluszku!Cośty?!Niebójsięchłopaczyno!Masztujeszcze
trochękiełbasy.Niechcębyćtwoimpanem,aleprzyjacielem!
Leczonwciążleżałnagrzbiecie,odsłaniającnajwrażliwszeczęści
ciała,dygocączestrachu.
Zamilkłemizamarłemwbezruchuztymkawałkiemkiełbasy
wyciągniętymwjegostronę.
Uspokajałsię.Powoli,zwahaniemusiadł,nieufniezerknąłnamoją
nogę,aleostatecznie,przezwyciężywszystrach,zjadłkolejnąporcję
bynajmniejnienajtańszejzwędlin.gorszązostawiłemdlaludzi,
boprzecieżpieseknapowitaniemusiałbyćnaprawdęgodnieprzyjęty.
PrzydreptałaRudzia,zerknęłanakundelka,zerknęłanamnie,
zerknęłanakiełbasę...Swojąporcjęostrożniewzięławzęby,jakby
niezdecydowanadokońcaczyabytojejposmakuje.Ostatecznie
jednakpogryzłaiprzełknęła.Królewna!
***
MaluszekdostałwzgardzoneniegdyśprzezRudzięwygodne,
mięciuchneidośćobszernelegowisko,wktórympodesłaliśmy
mustary,spranyniebieskiręcznikfrotowy,którywypożyczyłynam
dziewczynyzeschroniska,żebyzapachemprzypominał
muwcześniejszemiejscejegoklatkę,czyteżkojec,bosamenowe
zapachymogłybyniezbytdobrzewpływaćnapsiaka,wywołująclęk,