Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
babciaHelena,którabawiłasięznimwjegoulubionągrę
polegającąnaodgadywaniukształtów.Stałamprzez
chwilęwwejściu,obserwująccierpliwośćiwyrozumiałość
malującąsięnatwarzymamyizaciekawieniewidoczne
woczachJasia.
Towłaśniemójsynekdostrzegłmniejakopierwszy.
Mama!pisnąłiwyciągnąłdomnierączki,aja
uśmiechnęłamsię,chociażjeszczegodzinętemu,
szlochającnadgrobemArtura,niemyślałam,żebędędziś
wstanietozrobić.
Dzieńdobry!odpowiedziałamradośnie,podchodząc
dodziecka.UcałowałamjasnowłosągłówkęJasia.
Emilkawszkole?zapytałam,zerkającnamamę.
Oczywiście,kochanie.Tataodwiózłnaprzystanek,
atenmałyobywateljużodsiódmejranodokazuje
zawołałamama,uśmiechającsiędomnielekko.
Znałamdoskonaleiwiedziałam,żeniejestprzekonana,
najakwieleradościmożesobiedziśpozwolić.Wjej
oczachmignęłysmutekizrozumienie.Wiedziała,żedzień
rocznicyprzechodzębardzociężko.
Jaśzjadłśniadanie?zadałamkolejnepytanie.Mama
przytaknęłacierpliwie.
Posłałamjejsłaby,alewdzięcznyuśmiech,anastępnie
podniosłamJaśka,bowyciągałdomnierączki,odkąd
tylkoweszłam.Miałjużczterylataijegociężarbyłdla
mniewyraźnieodczuwalny,aleniepotrafiłamodmówić
sobietejprzyjemności,bywziąćgowramiona,gdyion
tegochciał.
Całyczaskontrolowałamprzyrostmasyciałamojego
synka,bodoskonalezdawałamsobiesprawę,żedzieci
zzespołemDownamajądużeskłonnościdonadwagi.
Dodatkowekilogramymogłybyutrudniać
murehabilitację,więcJaśbyłpodstałąopiekądietetyka,
którydbałoto,byjegoposiłkibyłybogatewewszystkie
niezbędnewitaminy,ajednocześnieróżnorodne
imożliwiejaknajmniejkaloryczne.
Ucałowałammojegosynkawgłówkęiprzeczesałam
palcamijegocieniutkie,jasnewłosy.Patrzyłnamnie