Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zpoczątkubyłamowaokawalercewskrzydledomuopieki
przeznaczonymdlaosób,którezachowałyfizycznąsprawność.
Zgodziłasię.Jedenzmoichbracizawiózłtam,byzobaczyła
tomiejsceizdecydowała,czyjejodpowiada,nacobyłopotrzebne
pozwolenielekarza.Byłotonaprzedmieściachprzypominających
ogromnyplacbudowy,wpobliżuwielkiejstarejwsiBezannes,
wktórejcentrumstoipięknyromańskikościółzXIwieku.
Ulokowanowniejwłaśnie,wśródpól,dworzeckolejowy,bymogły
siętamzatrzymywaćpociągiliniiTGVParyż-Wschód,których
docelowąstacjąniebyłoReims(aleStrasburgczyLuksemburg).Dom
opieki,takjakkilkabudowli,którewokółwyłaniałysięzziemi,był
nowoczesny,aleosamotnionyiwkażdymraziewtedysceneria
tabyłazimna,nieludzka(jakzfilmuJacques’aTatiego).Matka
powiedziałanie:„Niechcętumieszkać!”.Cowcalemnienie
zdziwiło.
Mójbrat,którypoczyniłtakwielestarań,znalazłbrakujące
dokumenty,wypełniłplikformularzy(niemamypojęcia,zanimsię
ztymniezetkniemy,ilepapierzysktrzebawypełnić,żebyzostać
przyjętymdodomuopieki!)iktóryzorganizowałjejwizytę,był
wściekły.Zwróciłemmuuwagę,żetoonamiałatamzamieszkać,
miaławięcprawootymzadecydować.
Dwalatapóźniejzmieniłazdanie.Zaakceptowałato,cowcześniej
odrzuciła.Niebyłototakieproste:lekarzznowumusiałwyrazić
zgodę.Odrazuzobaczył,żestanjejzdrowiaznaczniesiępogorszył
iże,prawdęmówiąc,mimojejrozpaczliwychstarań,
bygoprzekonać,żejestinaczejcobyłoskutkiemdośćabsurdalnych
napomnieńmojegobratachodziłajużtylkoznajwiększymtrudem.
Tymrazemtolekarzodmówił.Ażebydostaćsiędoinnejczęści
placówki,gdzieprzyjmowanoosobyniesamodzielne,trzebabyłonie
tylkodopełnićszereguformalności,alemusiałotamteżbyćjakieś
wolnemiejsce.Niebyło.Niewracaliśmywięcejdotego.Czyraczej