Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
itosuche.Takmyślę,żetakinajlepszymiech
namłodych,tozadowolenieztego,comają,byleby
otympo​my​śleli.
Śmiemtwierdzić,żeciociamarację,alechcę
spróbowaćsamadlasiebie,ajeślimisięnieuda,wrócę
iposłuchamciocirad.Młodzizawszetakmają,żenagle
ichnachodziniezadowolenie,wieciocia.Aciocisiętonie
zda​rzałowmoimwieku?
Dziwnobybyło,żebynie,alenawinąłmisięEnos,
toiza​po​mnia​łam.
MójEnosjeszczesięniepojawiłimożenigdytosię
niestanie,zatemniebędęsiedziećiczekać,jakiś
mężczyznadaminiezależność,jeślizdołamnaniąsama
zarobić.Pospiesznespojrzenienagburowatego,siwego
starcausadowionegowkąciewyraźniezdradzało,
żezdaniemChristieciotkaBetseyzrobiłakiepskiinteres,
zamieniającswojedziewczęcemarzenianamężczyznę,
któ​regodu​szamie​ściłasięwkie​szeni.
Całkiemjakjejmatka,grymaśna,zgłowąnabitą
durnymimrzonkami,iinobysiępławiławtychswoich
wy​my​słach.Kiep​skika​pi​tałnapo​czą​tek.
OczyChristienapotkałyspojrzeniewuja,
przypatrującegojejsięsponadgazetyzminą,jaka
zawszewystawiałanapróbęcierpliwości.Teraz
podziałałotonajejzapałjakkubełzimnejwody,więc
spo​chmur​niałaispy​tałakrótko:
Cowujmanamy​śli?
Tojeno,żeźlezaczynasz,ityle.Ztychtwoich
śmisznychwyobrażeńoniezależności,otym...niby...
rozwoju,tonadłuższąmetębędąnici,itakżycie
skno​cisz,jaktwojamatka.
Proszę,niechwujtakniemówi;niemogętegoznieść,
bonigdybymnieuznałajejżyciazazmarnowane.