Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wrzuciładotorbynajpotrzebniejszerzeczy,resztę
upakowaławpustymschowku(wynajętymjejprzez
paniąFlintnieodpłatniezewzględunaobfitość
karaluchów),zapłaciłazawyżywienieiodrugiej
popo​łu​dniuprzed​sta​wiłasięHep​seyJohn​son,wrazzktórą
miaładbaćodompań​stwaStu​ar​tów.
Hepseybyławysoką,wynędzniałąkobietą,ztragedią
swojejrasywypisanąnatwarzy,zmelancholijnym
spojrzeniem,przygnębionąminąigodnąwspółczucia
cierpliwościąskrzywdzonegozwierzęcia.Powitała
Christiezrezygnacją,poczymniezwłoczniewprawiła
woszołomieniewyliczeniemobowiązków,jakich
wy​peł​nie​niasięodniejocze​kuje.
DługieistarannewyszkoleniepozwoliłoChristienakryć
dostołuznielicznymitylkobłędamiiwmiaręwyraźnie
pamiętaćkolejnośćczynności.Właśniewłożyła
emblematswejsłużebności,jaknazwałabiałyfartuszek,
gdygwałtowniezadzwoniłdzwonekudrzwi,aHepsey,
pę​dzącdokuchni,bywporę„po​na​kła​dać”,po​wie​działa:
Tobedziepan.Czeba,dziubku,gibkolecieć
nadzwo​nek,ónlubi,cobygomi​giemob​su​gi​wać.
Christiepobiegłaiwpuściłaporywczego,tęgiego
dżentelmena,wyglądającegonarozzłoszczonegowalką
zżywiołem,wpadłbowiemdoprzedpokoju,jakbygotam
rzuciłporywwiatru,otrzepałsięniczymwodołaz
ijed​nymtchempo​wie​dział:
Totyjesteśnowądziewczyną,tak?Notobierzmój
pa​ra​soliścią​gajmika​lo​sze!
Słu​cham?
PanStuartzmagałsięzrękawiczkamii,zupełnie
nieświadomzdumienianowejsłużącej,niecierpliwie
po​no​wiłswąprośbę.
Bierztenmokryparasoliściągajmikalosze.Nie