Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niedawnograł,twarzmiałbladąiniezdrową,aczoło
pokryteczerwonymikrostkami.
–Przebioręsięizrobiękolację.–Gdynadźwiękjej
głosuGabeotworzyłoczy,dodała:–Pewniepotakim
dniuumieraszzgłodu.
–Prawdęmówiąc,niedobrzemi.–Przetarłzielone
oczyiznówwłożyłokulary.–Alechybamiprzejdzie,
kiedycośzjem.
PochwiliweszliDeckeriMarge,rozmawiając
opracy.Porucznikrozluźniłkrawatiusiadłobok
chłopca.Tenbiednydzieciakwciążoscylowałmiędzy
światemnastolatkówaświatemdorosłych.Wciągu
ostatniegorokuzaliczyłwszkoleJuilliardaprawie
dwuletniprogramnauki.Deckerotoczyłramieniem
jegobarkiiucałowałczubekpokrytejodrastającym
meszkiemgłowy.Gabeniebyłzupełniełysy,awłosy,
którezaczynałyodrastać,byłyjasne.
–Jakmiposzło?–zapytał.
–Znakomicie–odrzekłDecker.–Szkoda,żewszyscy
świadkowieniesąchoćwpołowietakdobrzyjakty.
Margeusiadłanaprzeciwkonich.
–Byłeśjakmarzenieprokuratora:absolutnie
wiarygodny,wyrażałeśsięjasnoidoskonale
wyglądałeś.–NawidokuśmiechuGabe’adodała
jeszcze:–Niezaszkodziłoteżto,żejesteśgwiazdą
filmową.
–OJezu!Totylkostudenckifilmikzniemalzerowym
budżetem.Nigdzietegoniepokażą.
–Nigdyniemównigdy–zuśmiechemskomentował
Decker.
–Możeszmiwierzyć.Opowiadałemci,jakwyglądała