Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
5
DagmaraMadej,porucznikDagmaraMadejznowopowstałego
WydziałuZabójstwKomendyMiejskiejwPoznaniu,wytarławilgotne
oczy,wbiłaręcewkieszeniejeansówispojrzałanaczubkiswoich
czarnychpodniszczonychbutów.
Zakażdymrazemtaktosięwłaśniekończyło.Smutkiem,który
wywoływałstopniowocorazdotkliwszyuciskwpiersiach.Noiłzami,
którestrasznieirytowały.Apotemchlaniemwpiątkowywieczór,
któreniekiedyprzedłużałosięosobotniepopijanieikończyło
niedzielnymkacemwzmocnionymradykalnąniechęciądoświata.
Wponiedziałeknastępowałazazwyczajmobilizacja,rzeczywistość
stawałasięcałkiemznośna,aonasamawracaładoroliznakomitego
milicyjnegopsaoksywieZbój.Jejnazwiskoskojarzyłosiękiedyś
komuśzlegendarnymzbójemzamieszkującymjaskinięwGórach
Świętokrzyskichitakjużzostało.
Pociągnęłanosem,razjeszczezerknęłanawizerunekZuzi,swojej
nieżyjącejprzyjaciółki,przytwierdzonydonagrobnejpłyty,iruszyła
wstronęwyjścia.Gdyopuściłaterennaramowickiegocmentarza,
zasiadłazakierownicąswojegoniebieskiegodużegofiataizapaliła
papierosa.
Obracającwlewejdłoniczerwono-białąpaczkęmarlboro,
pomyślałaoHarrym,charyzmatycznymprzystojniaku,zktórym
pracowaławWydzialeZabójstw.Jakiśroktemupozakrapianej
firmowejimprezieposzliostropijanidołóżkaiodtamtejpory
praktykowaliskrycietenkoleżeńsko-erotycznyukład.Żadnejmiłości,
dużonamiętnościtegosiękonsekwentnietrzymali.Chodziłooto,
żebyodreagowaćstreswpracyiurozmaicićsobieżycieprywatnebez