Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
6
Siedzielizposępnymiminamiprzykuchennymstoleiwpatrywalisię
wrodzicówMartynki.
Jejmatka,bladajakśmierć,pocierałanerwowozaczerwienione
oczyirazporazpociągałagłośnonosem.
Dlaczegojajejkazałamiśćnacmentarz?szeptała,bardziej
dosiebieniżdonich.Dlaczego,dlaczego?
OjciecMartynkiwestchnąłprzeciągle,wstałzkrzesła,stanął
zamałżonkąiprzytuliłdosiebie.Natwarzymiałwypisany
bezbrzeżnysmutek.
Tonietwojawina,kochaniepowiedział,głaszcząc
porozczochranychwłosach.
Aczyja?podniosłagłosGdybymniepozwoliłajejwyjść
zdomuikazałaskupićsięnaurodzinach,terazleżałabywłóżku,cała,
zdrowa,żywa,bezpieczna!Rozumieszto?!
Mężczyznazacisnąłszczękiiprzymknąłoczy.
DagmarazerknęłanaKrugera,którywyprostowałsięnagle,jakby
przestraszonytymnagłymwybuchem.
Dzisiajbyłyjejdwunasteurodziny!
Hemerskawbiławzrokwparęoficerów.
Ktozabijaczłowiekawdniujegourodzin?zapytała,ściszając
głos.Iwdodatkudziecko?Cozabestia?
Potymsłowachrozszlochałasięnadobre.Hemerskizrobił
przepraszającygestiwyprowadziłzkuchni.Szłaostatkiemsił,
słaniającsięnanogach.
Dobrze,żeniepowiedzieliśmyimookaleczeniachpomyślała
zulgąDagmaraiodruchowowydobyłazkieszenipaczkępapierosów.