Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gdywyszliwtedyzkuchni?Napewno.
–Tobyłoparęminutposzesnastej–mówiłaHemerska.
–Martynkawyszłazdomu.Potemprzezchwilęrozmawiałanaulicy.
Widziałamjąztegookna.
Wszyscyspojrzelinaokno.
–Zkim?–zapytałaJoanna.
–ZMaksem.
–Aktotojest?
–Jejkuzyn,mieszkaniedaleko.
Hemerskichrząknął.
–Cobyłopotem?
–Potemruszyliprzedsiebie,wstronęŁużyckiej,izniknęli
mizoczu.
–Tobyłostatniraz,gdywidziałapanicórkę?
–Tak.
–Jakbyłaubrana?
Chwilazastanowienia.
–Czerwonakurtka,różowedresy,spodnieibluza…Nabluzie
zprzodubyłsłonik.Niebieskiekozaki…
Kolorowadziewczynka–westchnęławmyślachDagmara.
Zerknęłanakolegę,któryzanotowałcośwzeszycie.Chciałajużwyjść
nazewnątrz,poczućzimnywiatr,odetchnąćgłęboko.Grobowa
atmosferapanującawtymdomuzaczęłasprawiaćjejfizycznyból.
–Rozumiem,żeskontaktowałasiępanizMaksem,żebyzapytać,
czycoświeoMartynce–zagadnęła.
–Oczywiście.Poszłamdonich.
–Coodpowiedział?
–ŻeodprowadziłjąnaJasnąRolę,gdziesięrozstali.Nicwięcej
zniegoniewyciągnęłam.Zniego.Aniznikogoinnego.
Hemerskazdusiłapapierosawpopielniczce,zwiesiłagłowę