Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
PrzezcałądrogęsamochodemzDesMoinesdoPlano
wstanieIowaMaxspał.Pomimogorączkowegochaosu
pakowaniawalizek,łapaniataksówki,przedzieraniasię
przezulicznekorkioraztoczonychzesobąkoszmarnych
kłótni,zdołalijakośzdążyćnasamolotzNowegoJorku.
Próbowaławszelkichsposobów,odbłaganiapogroźby,
byskłonićsynadowyjazdudoszpitalaMaitland.
Ustąpił,dopierogdyjużkompletniesięzałamała
istraciłanadzieję,żesięzgodzi.Nieczekała,ażMax
sięrozmyśli.Wnocyniepołożyłasięspaćicochwila
zaglądałaukradkiemdojegosypialni–abysię
upewnić,czysynżyje.Anazajutrzjużlecielisamolotem
doDesMoines.
Prowadzeniesamochoduniecojąuspokoiło.Zapaliła
papierosaiopuściłabocznąszybę,mającnadzieję,
żeMaxsięnieobudzi.Nieznosił,kiedypaliła.
Zaoknamiprzemykałmonotonnypłaskikrajobraz
brunatnychpól.DopierogdywPlanozjechali
zautostrady,wokołowybuchłaoszałamiającazieleń
listowialśniącegowblaskusłońca.Danielległęboko
wdychałapowietrzepachnąceniedawnymiulewnymi
deszczami,wyobrażającsobiepotokiwody,które
obmyłyświatzwszystkichbrudówinieprawości
ipozostawiłynietkniętątylkotajemnączarnąziemię.
Uznałatozadobryomen–zapowiedź,żewszystko
pójdziedobrze.
Jadącdalej,zwróciłatwarzkusłońcu.Napawałasię
jegokojącymciepłemimyślałaoczasach,gdyMaxbył