Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
poczymzniknął.Martaschowałatwarzwdłoniach.
Chciałatylkoomówićzrodzinąświąteczneplany.
Dlaczegotarozmowajakzawszemusiałaskończyćsię
kłótnią?Wtysiącachdomówszczęśliwiludzieustalają
właśnielistęsmakołyków,którepojawiąsięnaich
świątecznychstołach.Zapraszajągościiciesząsię
perspektywąwspólnegoświętowania.Tylkoonanie
mogłazadaćjednegonawetpytania,bynatychmiastnie
usłyszeć,żenależyzaprosićteściową.Miałaochotę
krzyczećnacałygłos.Zaprotestować.Oflagowaćsię
irozłożyćtransparenty.Bozwyczajnemówienienie
przynosiłożadnegoefektu.
JejnastoletnisynŁukaszwyszedłzeswojegopokoju
i,niosącwdłoniachpustytalerzzwidocznymiśladami
pokeczupie,skierowałsięwstronękuchni.Marta
pociągnęłagolekkozarozciągniętyniemiłosiernie
podkoszulek,którysynuparciezakładałnietylkowdomu,
aleniestetytakżewychodzącdoszkoły.Ztrudem
stłumiławsobiepalącąchęćnatychmiastowego
wygłoszeniakazanianatematrolischludnegowyglądu
wżyciugimnazjalisty.Niemiałajednaksiłnakolejną
kłótnię,awłaśniewtensposóbkończyłysięostatnio
wszelkiejejdydaktycznedziałania.
–Możeszusiąść?–zapytałaiodwróciławzrok
odwymiętolonegopodkoszulka.–Chciałabym
porozmawiać.
Łukaszspojrzałnaniązaledwieprzezułameksekundy.
–Zajętyjestem–odparłszybko.–Musibyćteraz?
–rzuciłpytanietonemzdradzającymniewymowne
zniecierpliwieniezpowodupoświęcenianatęwypowiedź
ażkilkusekundswojegocennegoczasu.
Przezuchylonedrzwijegopokojuwidaćbyłoekran
komputera.Zatrzymanagrawyraźniewskazywała
nazajęcie,któredopierocoporzucił.
Martapoczuła,żepoziomjejrozżaleniarośnie,
błyskawiczniezbliżającsiędogranicy,zaktórąniebędzie
sięjużwstanieopanować.Jejwłasnedziecko,któremu
poświęciłatylenieprzespanychnocy,niemiałodlaniej
nawetminuty.