Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przyjemnąsuchość.Wdzieciństwienauczyłsięrozpalaćogień
odjednejzapałki.Aleterazdlabezpieczeństwamiałprzysobie
zapalniczkę.
Ułożyłzdrzazgniewielkikopczyk,polałodrobinąbenzynyzmałej
butelki.Pstryknęłazapalniczka.Nagłypłomieństrzeliłwniebojasnym
grotemiłapczywiechłonąłpodpałkę.Mężczyznazanurzyłsięwkrzaki
okalającepolanę,odchylałnamokłeoddeszczugałęzieszukając
czegoś,cobyłobynatylesuche,bymożnatobyłodołożyćdoogniska.
Najwyraźniejprzygotowałsobiewszystkojużwcześniej.Pod
gałęziami,przykrytedodatkowopłachtą,leżałyniewielkiepolana.
Terazzebrałjeizaniósłdoogniska.Szybkozajęłysiępłomieniem,
zrobiłosięjasnoiprzyjemnie,jakjesienią,kiedyludzieztychstron
paląnakartofliskachwysuszonełęty.Mężczyznapotrząsnąłworkiem,
któryjakbytrochęuspokoiłsię.Wypadłozniegocośżywego,
coporuszałosięteraznamokrejtrawie.Miałozwiązanenogiibyło
zupełnienieporadne.
Puszczykzrezygnowałzpokrzykiwaniaiztrzaskiemsilnych
skrzydełodleciał.Nocbyłacicha,dochodziłytylkoprzytłumione
odgłosylasu,jednaktrudnobyłobyokreślić,cosięnanieskładało.
Poszumybyłyzbytodlegle.Tu,nadkamieniem,zapanowałanagła
cisza,którabrzęczaławuszach.
Mężczyznaprzyniósłteżzesobączarnyplecak.Dopieroteraz,
wblaskuognia,możnabyłogowyraźniezobaczyć.Wyciągnął
ześrodkajakąśksięgę.Przekartkowałiznalazłpasekmateriału,
którymzałożonebyłystrony.Nabrałpowietrzawpłuca,jakzwykle
robiczłowiek,mającydowypełnieniatrudnąmisję.
Znowusięgnąłdoplecaka.Wyjąłjakiśprzedmiotzawinięty
wkawałekmateriału.Odłożyłgonakamień,splótłnabożniedłonie
iszeptałdosiebie.Potemodczytałcośzksiążki.Znówszeptał.
Najegotwarzypląsałycienie,kapturnasunąłsięjeszczebardziej,teraz
jegoskrajsięgałniemalnosa.