Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Lewpoliczyłstrony.Byłoichłączniecztery,zapisane
pismemodręcznym.Spojrzałnadnokasetki.Leżałytam
drobnekostki.Wziąłjednądoręki,następniekolejną.
Myślipan,żetoteżludzkie?
Tochybakościręki.
Małatarękamusiałabyć.
Tobędąmusieliustalićspecjaliści.
Podkomisarzwstałiwyszedłzpokoju.
Niechcepanjużdalejoglądać?
Tylemiwystarczy,bywiedzieć,żetrzebawezwać
prokuratoraisprowadzićzespółtechniczny.Coprawda,
jeśliudasiętuznaleźćjeszczejakieśślady,tobędziecud,
alezawszewartopróbować.
Czytoznaczy,żemogęjużwracaćnakomendę?
Ktośtumusizaczekaćnazespółtechniczny.Pozatym
trzebacałytenterenotoczyćtaśmąipilnować,żebynikt
siętutajniepałętał.
Alejatujużjestemdrugąnocpowiedział
posterunkowygłosembliskimpłaczu.Atenzespół
topewniezdalekabędziejechał.
Toproszęzadzwonićpowsparcie.
Aleunaswjednostceteraznikogoniema.Pozatym
tutajniemazasięgu.
Lewpodrapałsiępogłowie.Siedzeniewpotencjalnym
miejscuzbrodniiczekanienazespółtechniczny
tooddawnajużniebyłjegozakresobowiązków.Miał
odtegopodwładnych.Tujednakbyłsam.Pochwili
podszedłdopilotahelikopteraipowiedziałmucoś,czego
posterunkowyniedosłyszał.
Dobrzewięc.Jazostanęipoczekam,apanniech
wraca.Pilotwezwiewsparciezinnejjednostki.