Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zaczęłamówićzrozdartymgłosem,którydrażniłjeszcze
bar​dziejwpraw​dzi​wymsmutkuiprzypraw​dzi​wejpracy.
Adam,nie​cier​pli​wie,rzu​ciłsiędosłów:
Niepłacz,matko,iniemówtakichrzeczy.Czynie
mamjużdośćtrosk?Pocotopowtarzasz,comamcały
czasnamyśli?Gdybynieto,żemyślę,czy
zachowywałbymsiętak,jakteraz,czystarałbymsię
towszystkoutrzymać?Nieznoszępróżnychsłów.Muszę
za​osz​czę​dzićsiłynapracę,nienaga​da​nie.
Rozumiem,synku,żerobiszto,czegoniktinnybynie
zrobił,alezawszejesteśsurowywobecswojegoojca,
podczasgdydlaSetawszystkojestzbytmało.Gdytylko
spróbujęcicośzarzucić,natychmiastsięsprzeciwiasz.
Anatwegoojcajesteśbardziejgniewnyniż
nako​go​kol​wiekin​nego.
Lepiejtak,niżmówićłagodnie,awszystkosię
pogarsza.Gdybymniebyłsurowy,ojciecsprzedałby
iwypiłwszystko,comamywdomu.Wiem,żemam
obowiązekwzględemniego,aleniejestemzobowiązany
tolerowaćjegonałogu,któryprowadzidozguby.
CotomawspólnegozSetem?Przecieżtenchłopaknic
złegonierobi.Alezostawmniewspokoju,matko,muszę
skoń​czyćpracę.
Elżbietanieśmiałajużnicpowiedzieć,wstała
izawołałaGypa.Pozawodzie,jakijejsprawiłAdam,nie
jedzącprzygotowanegoposiłku,chciałasiępocieszyć,
karmiącobficiejegopsa.Gypjednaktrzymałsięswego
pana,zdziwionyniezwykłymobrotemrzeczy,achociaż
widaćbyłoporuchułap,rozumiał,żewołano
godojedzenia,niewiedziałsam,comauczynićipatrzył
pełnyminiepokojuoczymanapana.Adamzrozumiał
walkęwewnętrznąGypa,achociażgniewuczynił
goniecoszorstkimdlamatki,dbałprzecieżopsa.
Mężczyźniczęstomniejłaskawidlakochających