Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Japilotuję,więctyjesteśpasażerem–powiedziała.
–Zgoda,ale…
Uśmiechnęłasiętylko,przerywającmu.
–Dobra…Nicwięcejniepowiem.–Wskoczyłdośrodka.
Onarównieżwsiadła.Chwilępóźniejpojazdruszył,sunąctuż
nadpowierzchniąparkingu.Wylecielinazewnątrz.
–Dlaczegoniemogliśmyleciećmoim?–zapytał.
–BotościgaczSłużb–odpowiedziała.
–Żartujesz?–powiedziałzaskoczony.–Przecieżgokupiłem
na…
–Wiem.TatwojaMalinamaniezłedojścia.Niełatwojestkupić
cośtakiego–stwierdziła.–ZresztąpancerzteżjestzdemobiluSłużb
–dodała.
–Cholera.Kupiławpakiecie…Ktośsprzedawałidałem
zatoniemało.–Pokręciłgłową.–Mamsięmartwić?
–Prześledziłampochodzenie…Niemasiędoczegoprzyczepić,
alewątpliwościpozostają.–Pokiwałagłową.
–Czylijednakmamsię…
–Raczejnie.
–Maszjakieśimię?–zapytał.–Bomojejużpewnieznasz.
–Eew–przedstawiłasię.
–Eew.Ładne–powiedział.–Cholera!Niekupiłemalkoholu!
–Nieszkodzi–uśmiechnęłasię.–Mam.
*
Wylądowalinamałymlądowisku.Tuniebyłotakichzabezpieczeń,jak