Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sposóbniesprzyjałyuczciwymrozliczeniom,bowielcy
przywódcypróbowalijakotakopodtrzymaćwątpliwy
pokójnaświecie.CałatasytuacjadoprowadzałaKonrada
dowściekłości.Jedyne,comógłzrobić,tosamemu
odnaleźćRudolfaSchultegoioddaćgowręce
sprawiedliwości.Wgruncierzeczyliczyłnato,żejeślitak
sięstanie,onsamwkońcuchoćczęściowoodzyska
wewnętrznyspokój.
–Wiemy,żeIngaPetersenprzybyładoAmeryki
wtrzydziestymszóstym,aleniemamyinformacji,czy
nadaltujest,bopojakimśczasieśladponiejzaginął
–wyjaśniłRaczek.
–Pomyślałbykto,żepróbujesięukryć–rzuciłKonrad
zezłośliwąironią.
–Niebądźcyniczny,chłopcze.
Rogowskiuśmiechnąłsięmimowoli.Miałprawie
trzydzieścipięćlat,byłwdowcemzdziesięcioletniącórką,
dotegoprzeżyłwojnę,któragoutemperowała
izahartowała,aRaczekwciążwidziałwnimchłopca.
Stwierdziłterazwduchu,żezpewnościąmatozwiązek
zrelacją,jakadawniejłączyłaprokuratorazojcem
Konrada.WmłodościmężczyźniprzyjaźnilisięiRaczek
nierazmiałokazjęwidziećsynaswegodruha,gdy
młodzieniecprzezswelekkomyślnezachowanienawet
nieprzypominałpoważnegoczłowieka.
–To,żejesteśfotografem,możenamsięprzydać
–kontynuowałRaczek.–Dziękitemułatwiejnawiążesz
kontaktzpannąEvans.Zracjiswejprofesjiniepowinna
siędziwić,gdypojawiszsięnajejdrodze,oczywiściejeśli
właściwietorozegrasz.Bolepiej,żebyniezorientowała
sięwtemacie.Dziękisławiemadojściaimogłaby
narobićnamkłopotu.
–Chybażejestnatyleinteligentna,byodrazu
zwietrzyćpodstęp.
RaczekspojrzałuważnienaKonrada.
–Jużtwojawtymgłowa,żebyrozegraćtowłaściwie.