Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kiedynareszciebyłemwdrodzedomojegohotelu,
przypomniałemsobie,coSweetJones,królalfonsówimój
oso​bi​stymen​tor,mó​wiłodziw​kachpo​krojuKim.
Slim,czarneibiałedziwkiniczymsięnieróżnią
odsiebie.Jedneidrugiedołączajądostajnipoto,żeby
rozpirzyćizostawićalfonsanalodzie.Trzebajeostro
gonićdoroboty,wyciskaćznichtyleszmalu,ilewlezie.
Zawódalfonsatoniezalecanki,więcżyłujje,aleimnie
wkładaj.Frajer,którywierzy,żedziwkagokocha,nie
po​wi​nienbyłwy​paśćztyłkaswo​jejmamy.
ZacząłemwspominaćPepperijeszczestarsze
historie...RozkoszniaczekJonesprzestrzegałmnie,
że​bymsięni​gdyniedałwy​ko​rzy​stać.
Slim,alfonsodpłacadziwcepięknymzanadobne.To,
jakjejdogodzi,zależyodtego,ilemuzapłaciła.Koniec,
kropka.Najpierwforsanastół,potembara-bara.Niedaj
sięwy​szu​jać.Płatnezgóry.Jakwbur​delu.
Jadącwindądosiebie,myślałemopierwszejsuce,
któramniewyszujała,iotym,jakmipotemzagrała
nanosie.Możejużjestsiwąstaruszką,alegdybym
dorwał,chętnieodpłaciłbymjejpięknymzanadobne,
żebywresz​ciemócowszyst​kimza​po​mnieć.