Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
obcymi,bydaćimłakocie,niewchodziłoabsolutnie
wrachubę.
–Tak–zwróciłamsiędoKat,pragnącjednocześnie
zagłębićsięwramionachCole’ainigdysięjużodnich
nieuwalniać.–Tak,jesteśmynatymetapie.
–Maszszczęście.Mójtatanigdyniebyłfanem
Szrona.Jestempewna,żezamierzawykastrować
chłopaka.
Toprzezteoczyurodzonegozabójcy.Czasem,kiedy
Szronspojrzałnaczłowieka,tenniewątpił,żeumrze
zachwilęstraszliwąśmiercią.
–Mimowszystkotwójtatapozwalaciumawiaćsię
zchłopakami.
–Tak,izawszetakbędzie.Kiedywykrytoumnie
chorobęnerek,obiecał,żesamabędęmogła
owszystkimdecydowaćiżyćposwojemu.
Dobryczłowiek.
–Jakpostanowiłaśspędzićdzisiejszywieczór?
–Takjakty.Iniewspominałamotymwcześniej,
boniechciałam,żebyśzanurzyłasięposzyję
wzazdrości,wiedząc,żebawięsięjaknigdywżyciu,
atywciążcierpisznałożuboleści.–Zacisnęładłonie
nakierownicytakmocno,żekostkizbielały.–Staram
siępanowaćnadnerwami.Toznaczywiem,żebędą
tamwszyscyzabójcy,alewnocywypełznąróżnego
rodzajukoszmarniprzebierańcy,jakmamsięwięc
zorientować,ktojestniebezpieczny,aktonie?
–Niepotrafiszdostrzecprawdziwychzombi
–przypomniałamjej.
–Tonieznaczy,żeichtamniebędzie.Wpierwszej
chwilipowiedziałamSzronowizdecydowanie„nie”,