Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zawizualnąekscentryczkę–włosyobladymodcieniu
blondioczytakniebieskie,żeażdziwaczne.
KiedyMackenziezbliżałasiędochłopaków,nanasz
stolikpadłjakiścień.
Katzapiszczałazradościirzuciłasięwramionanowo
przybyłego.
Nietrzebabyłoszczególniewytężaćwzroku,bysię
zorientować,ktowłaśniesięzjawił.Szron,jej
powracająco-odchodzącychłopak.
Łączyłichosobliwyzwiązek,bonawetgdyniebyli
zesobą,bylizesobą.Nacałego.Nigdyniespotkałam
dwojgaludzibardziejzakręconychnaswoimpunkcie.
Upstrzyłajegotwarzpocałunkami.
–Przyszedłeś!
–Atywyglądaszniesamowicie.
–Jasne.
Ha!Takdoskonała,pewnaodpowiedź.Takbardzo
wstyluKat.Pomyślałam,żemuszętosobie
przypomnieć,kiedyColeobdarzymnienastępnym
razemjakimśkomplementem.
–Niemogłemtrzymaćsięzdaleka.–Szronprzesunął
palcamipojejwłosach.–Twójostatniesemesbrzmiał
chyba,cytuję:„Jeśliniepojawiszsięwciągu
następnychdziesięciuminut,prawdopodobniezapomnę
otobieizakochamsięwkimśinnym”.
Mojadrogaprzyjaciółkaodznaczałasięniezwykłą
poetycznością.
ZzaplecówSzronawyłoniłsięLucas,atrakcyjnyjak
zawsze,wkoszulcepolozpodwiniętymirękawami,
któreukazywałyidealnieopaloneręce.Skinąłgłową
Trinie,przyglądającjejsięprzezkilkasekund,inie