Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
opuszczaliśmylekcjealbo,kiedysiępojawialiśmy
wszkole,zasypialiśmy.Terazsprawowaliśmynadtym
choćtrochękontroli.
Znawykuszukałamnaniebiechmurywkształcie
królika.Ilekroćmojasiostradostrzegałagdzieśzombi
poruszającesięniespokojniewswoimgnieździe,
bywyruszyćnałowyizapewnićsobieposiłek,
formowałajednąchmuręwyłączniedlamnie.Wtej
chwiliniebyłożadnej.Dobrze.
Tejnocymiałampenetrowaćosiedlamiejskie,
szukającZ.ichroniącdomostwa.Gdybywszystko
poszłodobrze–ataksięzapowiadało–miałabymwolne
okołotrzeciejnadranem.Chłopczyńskidzień
skończyłbysięoficjalnie.
–Jedźmy–powiedziałam.
Wpakowałyśmysiędowozuiwyruszyłyśmydosiłowni.
PodrodzezaczęłamkorespondowaćzCole’em.
„Będzieszdziświeczórwdomu,zgadzasię?”
Jegoodpowiedźnadeszłazprędkościąświatła.
„Tak.Maszwzwiązkuzemnąjakieśplany?”
Ja:„JeśliniepojawiąsięZ.,tochybabędęmusiała
wrócićidobraćsiędociebie”.
Cole:„Wróć.Będęczekał”.
Ja:„Takprzyokazji,mamdlaciebieniespodziankę”.
Cole:„Nagąniespodziankę?”.
Ja:„Lepszą”.
Cole:„Nicniejestlepsze”.
Ja:„Przygotujsięnato,żerozsadzicimózg!”.
Ja:„TOZNACZYZMIENISIĘ.ZMIENI”.
Cole:„Ha,ha!Wolę,żebyrozsadziło.Inawzajem,
kotku”.