Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zpłaszczemiswetrem,zostającjedyniewpodkoszulku,
dżinsachibutach.ChwilowoMojespojrzenie,
kontrolowaneprzezsiłę,nadktórąniepanowałam,
wędrowałoponimcałym–Boże,należycisięzłoty
medalzastworzenieczegośtakiego–nimspoczęło
najegopiersi.Wytatuowałsobiemojeimię
pogrubionymiczarnymiliterami,odjednegosutka
dodrugiego.
Wdychającgommm,mydłoitruskawkiwodziłam
ponapisiedrżącymipalcami.
Wydałzsiebiecichyjęk.
–Nimzaczniemy,Ali-gatorze,muszęcięostrzec.
–„Nim”zaczniemy?
Wziąłwdłońgarśćmoichwłosówiostrożnie,
zważającnamójobolałykark,przyciągnąłmnie
dosiebie.Męskasiłakontrakobiecamiękkość.Jego
spojrzeniebyłozawzięte,niewzruszone.
–Niepójdęztobąnacałość.
Żarwekrwiostygłmomentalnie.
–Aledlaczego?–Tużpotym,jakotarłamsię
ośmierć,byłgotów.Bardziejniżgotów.
Ijateż.Wciążbyłam.Wiem,żesekstocoś,czegonie
dasięuniknąć,żezmienicharakternaszegozwiązku
imnie.Choćnienależałamdowielkichfanówzmian,
chodziłooCole’a.MojegoCole’a.Byłamgotowa.
–Potym,jaktwojababciaprzeszkodziłanamtamtego
wieczoru,zacząłemsięzastanawiać–powiedział.–Jego
rysyprzykryłatwardamaska,jazaśnabrałam
podejrzeń,żenietylkosięzastanawiał.
Prawdopodobniewysłuchałwykładuswojegotaty.
–Mamosiemnaścielat.Tymaszszesnaście.