Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ha!
–CzwartyJesteśobłędniegorąca.
–Jasne.–Okay,tak,zatoteżdostałpunkty.Może
dlatego,żetakczęstoczułamsięgorąca.Amoże
dlatego,żetakdesperackopragnęłamnastępnego
pocałunku.Mocniejszego.Nawargach.Zjęzykiem
izębami.Imyszkującymidłońmi.Amożedlatego,
żechciałam,byonchciałmniecałą.
–Piąty–Pocałowałmniewpoliczek,ajazajęczałam.
Więcej!–Jesteśniewiarygodniemiła.–Pocałowałmnie
wdrugipoliczek.–SzóstyKochaszcałymsercem,bez
jakichkolwiekoporów.
–Nodalej.Pocałujmnienaprawdę.
Chciał,żebymgobłagała?Bozrobiłabymto,
zmusiwszygo,żebyiontrochębłagał.
–Siódmy–Przywarłwargamidomojejbrody,
omijającusta,niechgodiabli.–Jesteśtakdobrym
wojownikiem,żemógłbymstanąćzbokuipatrzeć,jak
odwalasztrudnąrobotę,inieczułbymsięniczym
ostatniasierota.Czułbymsięniczymgeniusz.
–Uwierzę,kiedytozobaczę.
–Osiem–Pocałowałmojąbrodęzdrugiejstrony.
–To,jakczasemnamniepatrzyszjakbymbył
najsłodszymdeseremwcukierni,atydesperacko
pragnieszodgryźćjegokęs.
Tak,tak.Wielkismakowitykęs.
–Kiedyś–odparłam,zaskoczonachrapliwością
swojegogłosu,iobjęłamgozaszyję–tospojrzenie
budziłowtobielęk.
Niebezpowodu.Byłamnafaszerowanazombiczną
toksynąidosłowniemiałamochotęgozjeść.Nocóż,nie