Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ChodziłamzniesamowitymCole’emHollandem
–oficjalnie,znowu–odponadmiesiąca.I,okay,był
małyproblemznaszymzwiązkiem.Wciąguostatniego
miesiącamieliśmy–dajciemichwilę,bymmogła
policzyć–zerorandek.Spędziliśmyłączniezaraz,zaraz
zerominutrazem.Acałowaliśmysięoch,niewiemzero
razy.
Otorzeczy,którewkurzająbardziej.
Nodobrze,jestichniewiele,alesą.To,żestanowiłam
wyżerkędlazombi.To,żewalczyłamznajgorszą
zombicznątoksynąwdziejach.Noimójfaworyt:to,
żeAnimamniezamknęła,traktowałaprądem,głodziła
istudiowałajakdziwolągazogroduzoologicznego.
Zważywszynawszystko,coprzeżyłam,mojeżycie
miłosnepowinnobyćmigoczącymdiamentemwmorzu
życia.WmorzuCole’a,powiedzmy.
Dobresobie.Próbowaliśmysięspiknąć,no,wiecie,
wszystko-zaplanowane-co-do-sekundy,alekażda
znaszychschadzeknapotykałapewienmałyproblem.
Jegoimię:babcia.
Poważnie,mojababciaprzemieniłasię
wsamozwańcząpolicjęiokay,okay,niemuszęwysilać
specjalniemózgownicy,bywiedziećdlaczego.Pewnej
nocyColeocaliłmnieprzedbardzobolesnąśmiercią,
więcpostanowiliśmytouczcić.Sami.Przekradłsię
domojejsypialniiwłaśnierobiliśmyto,cozawsze(nie
zamierzampodawaćpikantnychszczegółów,aletak
właśniebyło:pikantnie).Usłyszałanas–horror!
–iwpadłajakburza.
Wciążmieliśmynasobieubrania(zgrubsza),aleJezu,
tapozycja,wjakiejnasprzyłapała