Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
obcym.Iktóregoniezbudowałmójojciec,iktóryniezostał
odpowiedniozabezpieczonyprzedpotworami.Aletoniemiało
większegoznaczenia.Nigdynienocowałamuprzyjaciółki,nigdy
niespałamwinnymłóżkuniżwłasne.Tak,niemiało
toznaczenia.
Powinnamsięprzejmować,chciałamsięprzejmować,ale
byłamwydrążona...pusta...tylkoskorupa,nicwięcej.
Lekarzeipielęgniarkipowtarzalipotysiąckroć„przykromi”
i„wszystkobędziedobrze”.Słowawrodzaju„świetnie”.Wyrazy
takpozbawionesensu.Byłoimprzykro?Icoztego.Niezrobili
nic,byprzywrócićżyciemojejrodzinie.„Będziedobrze”?Żarty.
Wiedziałam,żenigdyniebędziedobrze.
Cozresztąwiedzielioutracieludzi,którychkochali?
Cowiedzieliosamotności?Kiedyichdyżurdobiegałkońca,szli
dodomu.Ściskalidzieci,zasiadalidostołuimówiliotym,jak
minąłimdzień.Aja?Niedanemijużbyłodoświadczyćczegoś
takprostego.
Niemiałammatki.
Niemiałamojca.
Niemiałamsios...rodziny.
Dodiabła,sądzę,żeutraciłamnawetnormalność.
Tepotwory...
Zjawilisiępolicjanci,takżepracownicaopiekispołecznej
iterapeuta.Wszyscychcieliwiedzieć,cosięwydarzyło.
Policjantówinteresowałozwłaszczato,czymoichrodziców
zaatakowaławatahadzikichpsów.
Dzikiepsy.Niewidziałamtamżadnychpsów,alecośtakiego
wydawałosięowielesensowniejszeniżto,cozobaczyłam
nawłasneoczy.
Niepowiedziałamjednaknawetsłowa.Dachowaliśmy
irozbiliśmysię.Władzewiedziałytylkotyleitowystarczało.
Nigdywżyciuniewspomniałabymopotworach;niemiałam
powodu.halucynacjęspowodowałurazgłowy,bezdwóch
zdań.
Nigdyniezamierzałamwspominaćotym,żemojamamabyła
zemnąwsamochodzie,kiedyporazpierwszypoutracie
przytomnościotworzyłamoczy.Agdyotworzyłamjeporaz
drugi?Jejciałoznajdowałosiępozaautem,wblasku
reflektorów,takjakwcześniejciałoojca,podrygiwałoiwiłosię,
gdyteistotyzanurzałysięwniej,znikającnaniekończącesię
sekundy,bywyłonićsiępochwiliizaczerpnąćpowietrza.Jej