Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
od1943roku.Wiosnąowegorokuwybrałemsię
zdziadkiemnamajówkęwniedzielny,słonecznyranek.
Amusipanwiedzieć,żemieszkaliśmywówczas
zdziadkamiwKatowicach.Pojechaliśmyrowerem.
Janaramie,dziadekposapując,pracowiciepedałował.
PrzejechaliśmyprzezSzopieniceitam,zaostatnimi
zabudowaniami,skręciliśmyzdroginadjednozkilku
jeziorekoddzielającychSzopieniceodSosnowca.
Wnadwodnychzaroślachzostawiliśmyrower
irozsiedliśmysięwsłońcu.Dziadekbyłniespokojny,
rozglądałsię,wstawałidreptałnapobliskipagórek.
Jabawiłemsiępatykamipuszczanyminawodę.Tak
bardzozająłemsięzabawą,żeniezauważyłemzniknięcia
dziadka.Kiedyspostrzegłem,żejestemsam,
zaniepokojonypokuśtykałemkuwzniesieniu.Dlaczego
mówię,żepokuśtykałem?Bonosiłemwtedybut
ortopedyczny.Postukałsięprzytymwleweudo.Mam
mikromelię,albocośpodobnego,lekarzenigdyniebyli
zgodnicotowłaściwiejest.Zewzgórkazobaczyłem
dziadkawuściskuzjakimśmężczyzną.Szliobjęci
wmoimkierunku.
WujekFredek!wrzasnąłemucieszony,żewreszcie,
choćwczęści,marzeniamojesięspełniają.Ktowieczy
ojciecniekryjesięzakrzakami?Ojcaniewiedziałemjuż
odkilkulat,wujaodwybuchuwojny.
Niedrzyjsiępierunie!przywołałmniedziadek
doporządku.Odrazupojąłem,żespotkaniezwujem
będzienaszątajemnicą.Jakzadawnychlatprzylgnąłem
dowuja.Lubiliśmysię.Imponowałminiegdyśmundurem,
armatami,którymipodczaswizytwpułkupozwalałsię
bawić,całątajemnicząsurowościąkoszar,poktórych
oprowadzał.Zawszebyłwesoły,dowcipkujący,
serdeczny.Ubranywzwykłe,cywilneciuchy,raczej
biedne,wyglądałmniejokazale.Szczupłybyłzawsze,
terazwręczchudy.Zatojawjegooczachwyrosłem
izmężniałem.Przyglądałmisięuważnie.
Bardzopodobnydoojcapowiedziałztroską.