Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wspomnieniapowiedziałaAnia,zatrzymującsię,żebypodnieść
gałązkępaprociwybielonąmrozem.Wydajemisię,żetemałe
dziewczynki,którymibyłyśmyzDianą,nadalsiętutajbawiąisiedzą
wzmierzchuprzyŹródełkuLeśnejBoginki,spotykającsięzduchami.
Czywiesz,żeniezdarzyłomisięjeszczeprzejśćścieżką
pozachodziebezodrobinystaregostrachuidreszczy?Byłjeden
szczególnieprzerażającyduch,któregostworzyłyśmy:duch
zamordowanegodziecka,którypodczołgiwałsięistojąc
zaczłowiekiem,dotykałgozimnymipalcami.Przyznaję,żedodziśnie
mogępowstrzymaćsięodwrażenia,żesłyszęzasobąjegodrobne,
ukradkowekroki,kiedyprzychodzętutajpozachodziesłońca.Nieboję
siębiałejdamyaniczłowiekabezgłowy,aniszkieletów,ależałuję,
żekiedykolwiekstworzyłamtegoduchadziecka.Ajakzłezaaferę
byłyMarylaipaniBarry!zakończyła,śmiejącsięnawspomnienie
tamtychwydarzeń.
Lasywokółmoczarówpełnebyłypurpurowejpoświatyprzetykanej
babimlatem.Zaponurąplantacjąsękatychświerkówizaotoczoną
klonami,ciepłąodsłońcadolinąznaleźlito,czegoszukałGilbert.
Ach,jesttutajpowiedziałzsatysfakcją.
Jabłonkaitoschowanawtakimmiejscu!wykrzyknęła
zachwyconaAnia.
Tak,prawdziwajabłonkarodzącajabłka.Tutaj,wsamymśrodku
sosenibrzóz,całemileodjakiegokolwieksadu.Byłemtupewnego
dniazeszłejwiosny.Znalazłemobsypanąbiałymikwiatami
iprzyrzekłemsobie,żeprzyjdęznowujesieniąizobaczę,czy
majabłka.Widzisz?Jestcałapokrytaowocami.Wyglądająbardzo
apetyczniepłowejakszarareneta,alezciemnymrumieńcem.
Zazwyczajdzikieowocezieloneimałozachęcające.
Przypuszczam,żewyrosłalatatemuzjakiegośprzypadkowo
wyrzuconegonasionkapowiedziałaAniarozmarzonymgłosem
ipopatrz,wjakisposóburosła,zakwitłaiutrzymałasięcałkiem
samawśródobcych.Dzielnestworzenie!
Tutajjestprzewróconedrzewozpoduszkązmchu,proszę,usiądź
nanim,Aniu,będziecisłużyćjakoleśnytron.Jawdrapięsię
pojabłka,wszystkierosnąwysoko,gdyżdrzewomusiałowyciągać
ramionadosłońca.