Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żejestwzmowiezBillotównąno,zostawmnie
towszystkododałajatonaprawię.OjciecFortierjest
spowiednikiembezwstydnicy,poproszęgo,abycię
wsadziłdokozyochlebieiwodzienadwatygodnie,aco
dopannyKatarzyny,jeżelijejpotrzebnyklasztor,aby
ostygławzapałachmiłosnych,topoślemydoSaint-
Remy.
Starapannawypowiedziałaostatniezdanieztaką
po​wagąiprze​ko​na​niem,żePi​touza​drżałcały.
Mojaciotkorzekł,składającręceprzysięgamci,
żesięmylisz,jeżelisądzisz,żepannaBillotjest
przy​czynąmegonie​szczę​ścia.
Nieczystośćjestmatkąwszelkichwystępków!...
prze​rwałasen​ten​cjo​nal​nieciotkaAniela.
Mojaciotko,powtarzamci,żeksiądzproboszcznie
wypędziłmniedlatego,żejestemnieczysty;wypędził
mniezato,żezrobiłemwćwiczeniachkilka
barbaryzmówisolecyzmów,idlatego,że,jakutrzymuje,
niewidzimożliwości,abymotrzymałstypendium
dose​mi​na​rium.
Niewidzimożliwości,powiedziałeś?...Awięcnie
dostanieszstypendium,niebędzieszproboszczem,nie
będęucie​bieoch​mi​strzy​nią?...
Nie​stety,niebę​dziesznią,mojaciotko!...
Acóżsięztobąstanie?...zapytałaprzerażonastara
panna.
Czyjawiem?TuPitouwzniósłoczywgóręidodał
sta​niesię,cosięOpatrz​no​ścipo​doba.
Opatrzności?...Aha,wiem,cotoznaczyzawołała
pannaAnielawidocznienabilicigłowęnowymiideami,
no​wymiza​sa​damifi​lo​zo​fii.
Nie,nie...mojaciotko,niemożnaprzejśćnafilozofię,