Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WstałamipodeszłamdośpiącejośmioletniejBarbary.
Dziewczynkależałazszerokorozłożonymirękami
inogami,zabierającmiejscestarszejAnieodwróconej
dościany.Po​chra​py​wałaci​cho.
Nieha​ła​suj,Eli​za​beto,AnaiBar​barajesz​cześpią.
Mówią,żezamążidziesz!zawołała,zanicmając
sensióstr.
Mnieniktniemó​wił.
Ważnajesteś...Przyglądałamisięiwyczułam
za​zdrośćwjejgło​sie.
Usiadłampodścianąnakamiennejpodłodze.Mójwielki
dziadobcymmibył,analosiemymważyłoddniamego
uro​dze​nia,mimożesamjużnieżył.
Je​stem,Eli​za​beto.
Niechceszje​chaćdoKra​kowa?
Chceszpo​je​chaćzamnie?
Podbiegłaipochyliłasięnademną.Jasne,faliste,
gę​stewłosyzple​cówspły​nęłyjejprzedtwarz.
Chciałabym!Gdziekolwiek!Byledalejodmego
pijańca!Niesprawiedliwieoceniłaswojegomałżonka
Hen​ryka,hra​biegoGo​ry​cji.
Tojedźzamnie.
Nieje​stemtobą.
Odepchnęłamlekko,bozdałomisię,żeoddech
miod​biera.
Idźspać,Eli​za​beto.
Posłuszniepodeszładowąskiegołoża,szybko
rozsznurowałasuknięnabokach,zdjęłaprzezgłowę,
pozwoliłajejopaśćnapodłogęiwluźnejkoszuliwsunęła
siępodciężkąkoł​dręmię​dzystopyBar​baryiAny.
Wyjęłamhaftowanąchusteczkę.Kuzynkapatrzyła