Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
AntologiaKRYMINALNA13RW2010
MartaGuzowskaOKNONASKLEPKOMPUTEROWY
Atencholernyśniegnadrzewachnadalzasłaniałwszystko.
Brunetka(Anka)zniknęła.Wśnieguprzeddomemleżałjej(chybajej,poprawił
sięwmyślachSebastian)zegarekznierozpiętąbransoletką.Facetprzywiózłdodomu
wielkąpustąwalizę.Araz,gdySebastianprzechodziłpodoknemfirmy,zobaczył,jak
FacetiSekretarkacałowalisięzdobrąminutębezprzerwy,Myszazaczęła
piszczeć,żebyjużsięruszył.
Towszystkodałosięwytłumaczyćbardzoprosto.FacetiBrunetkapokłócilisię
oSekretarkę.Brunetkasobieposzła.Możewcześniejzdjęłazegarek(bowylądowali
ostatnirazwłóżku,napożegnanie?)iBrunetkaniebawiłasięwzakładanie,tylko
wepchnęłagodokieszeni.Aprzywejściujejwypadł,możejaksięgałapochusteczkę
donosa,bopłakała.
Proste?Proste.
Tylkokto,zdejmujączegarek,zapinabransoletkę?
AFacetprzytargałdodomuwielkąpustąwalizę,bowcześniejodwiózłwniej
wszystkierzeczyBrunetki.
AlbowywiózłwniejzmieszkaniazwłokiBrunetki.Bowkłótnizabił.
Celowolubniechcący.
Sebastianniemógłprzestaćotymmyśleć.
Wielkawaliza.
Zapiętabransoletka.
ZniknięcieBrunetki(Anki,Anki!)zfejsbuka.
Tylkocoonmiałztymzrobić?Iśćnapolicję?Żart.Wyśmialibygo,jeśliw
ogólebywysłuchali.Amożejeszczenaniegobycośznaleźli.
Tocomiałzrobić?Przecieżbyłtylkozwykłymfacetem,dotegobezroboty.
Ojcemnatacierzyńskim.
23