Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Boże,jakjamogłambyćtakabeztroska?–zapytałasamąsiebie
popolsku,zajmującmiejscepasażeraichowającbladątwarzwdrżące
dłonie.Zewszystkichsiłwalczyłazełzamicisnącymisiędooczu.
Czułapieczenieprzełyku,łomotserca,supełnadżołądkiemiból
zaczynającysięnawysokościmacicy,promieniującywstronęud.
–Podobnoimądrzyludzieczasemsięwygłupiają–powiedział
zdawkowo,patrzącprzedsiebie.Zacisnąłdłonienakierownicyioparł
oniączoło.
Dziewczynaczuła,jakbyopuściłaswojeciałoiprzyglądałasię
całejsytuacjizboku.Zprzejęciemiprzyśpieszonymoddechem
zastanawiałasię,jakrozegrająjąpodglądanibohaterowie.Problem
polegałnatym,żeniebyłajedynieprzejętąobserwatorką,
apierwszoplanowąpostaciąinędznąreżyserkąwjednejosobie.
Przecieżtoniemogłabyćprawda,tylkojakaścholernafantasmagoria,
onaniemogłabyćwciąży.Możejestinnewytłumaczenie?Tewyniki
tozapewnemałośmiesznyżartimistyfikacja.Brałatabletki,nigdynie
miałaregularnychmenstruacji,apigułkidotejporyspełniałyswoją
funkcjębezzastrzeżeń.Tylkozilomapartneramipozaswoimmężem,
zktórymnieuprawiałaseksuodurodzeniachłopców,sypiałabez
prezerwatywy?Zżadnym.Dlaczegotu,weWłoszech,pozwoliłasobie
nazachowaniapoziomemsięgającezachowańprzygłupiejnastolatki?
–Giorgio,przepraszamcię,jausunętodziecko–powiedziała
iwybuchłapłaczem.
Pośpieszniezłapałazaklamkęwdrzwiach,wysiadłazsamochodu
iruszyławstronęławkiznajdującejsięprzedwejściemdoszpitalnego
parku.Miaławrażenie,żestąpapoziemi,któradrżyjejpodnogami.
Czułasięjakwlunatycznymśnie,asłowa„usunędziecko”dudniłyjej
wuszach.Sercekruszyłosięnamiliondrobnychkawałków.Nigdynie
sądziła,żestanietwarząwtwarzzproblememprzerywaniaciąży.
Zawszeszanowałażycieiskłonnabyłaraczejtwierdzić,żewsytuacji
koniecznościdokonaniapodobnegowyboruniepotrafiłabysię