Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dorozpaczy.Wtamtymokresieniechciałamwracać
dodomu,akiedyjużsięwnimznalazłam,niemiałam
ochotywstawaćzkanapy.
Naśrodkupokojustałstółzmonitorem,komputerem
ikonsolą.Nafoteluleżałpodłączonydotelewizoralaptop,
wktórymwkółkoleciałtensamserial.Takiwidokbył
codziennością.Odnadmiaruekranówbyłopoprostu
dusznoigorąco.Tojednaknieprzeszkadzałomi,
byzbezsilnościzaszyćsiępodkocem.
Mójnarzeczonytwierdził,żekiedywracałamdodomu,
onniemógłjużsięuczyć,boprzeszkadzałamumoja
obecność.Niezapraszałmniewtedynaobiad
donajlepszejwłoskiejrestauracjinaŻoliborzu,tylko
odpalałkonsolę.Pocałymdniuciężkiejpracysiadałam
nakanapieischowanapodkocemsłuchałam
przeszywającychdźwiękówsilnikasamochodowego.
***
Jakcodziennie,siedziałamwrobocie.Przełożonaznowu
darłasięnanas,mimożedoskonalewiedziała,żemamy
takwielezadań,żejesttozwyczajnienie
doprzerobienia.
Byłaśwtejpiwnicywkońcu?rzuciła
zniezadowoleniem.
Bardzoprzepraszam,alekiedy,dojasnejcholery?
Puściłamwczorajdwiesprawydosądu.Czyktośtutaj
zrobiłkiedyśdwasądywjedendzień?!
Dobrze.Jatowszystkorozumiem,aleproszęcię,