Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żebyśdzisiajdostałasiędotejpiwnicypowiedziałajuż
dużołagodniejszymtonem.
Dobrze,umówiędzielnicowegoiwejdętamdzisiaj.
Dokońcadniadajmiznać.
Pomyślęburknęłamprowokacyjnie.
Zadzwoniłamdodzielnicowego,któryodpewnego
czasuobrzydliwiemniepodrywał.Musiałamumówićsię
znimnaakcję.
Siemano,panieKrzysztofie!
Nodzieńdobry,rączkicałujęnajkochańszejpani.
Niepierdolpan,botojużnudne.Dzisiajoczternastej
zabierampananarandkę,dobrze?
Zwielkąochotąiradościąbympaniązobaczył,ale
niestetybędęmusiałpodesłaćzastępstwo…
Doskonale.Itakniechcemisiępanaoglądać.
Przyślijmipanjakiegośprzystojniaka,anietakiepróchno
jakpan.
Oczywiście,mojanajkochańsza!
Niepierdolpan.Dożony!
Alejapaniąkocham!
Dobra.WyślępanuSMS-a,gdzietenprzystojniak
masięstawić.Oczternastej!Iżebympanatamnie
musiałaoglądać.Narazie!
Jakodrobnakobietaosłowiańskiejurodziemusiałam
przybieraćagresywnąinieokrzesanąpozęwtym
brutalnyminapastliwymświecie.Każdystarydziadmnie
podrywał.Obrzydzałomnietojuż,acidebilebylinie
dospławienia.Traktowałamichjakgówno,aonilgnęli
domniejeszczebardziej.Pokilkutakichsytuacjach