Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zadowolonyaimniewpadnietrochęgroszadokieszeni.Dzi-
siajsąciężkieczasy.Trzebasobiepomagać,nie?Nawetwtym
pudle,kurdwamaciejowa.
Inieczekającnaodzew,uciąłkrótko:
–Pannadługo?
–Nieeee,nadwa,możetrzydni.
–Notoszkoda,kurdwamaciejowa.Wolałbymnadłużej,
alesięniedziwię.Cóżtujestdozwiedzania?Zamekinicwię-
cej.Dłużejmożnapobyćnatym,no,turniejurycerskim,ale
todopierozamiesiąc.
–Terazzaczynasięjednakturystycznyfestiwalpiosenki
odziwnej,choćurzekającejnazwieNocnik.
–Taaak?Niesłyszałem.
–Botopierwszyraz.Właśnieprzyjechałem,abyzrobić
sprawozdaniedogazety.
–Panpiszedogazety?
–Nocóż…Ktośpisaćmusi,abyczytaćmógłktoś.
–Tosięświetnieskłada.Dampanucelępomężutakiejpi-
sarki,jużniepamiętamnazwiska.Mojawnuczkaprzerabiała
wszkolejejwierszeosierotkachczykrasnoludkach.Mielitu
dworekniedaleko.
–Acotenmążzbroił,żesiedział?Zabiłkogoś?
–Gorzej,panie.Kiblowałzadługikarciane.Niemiałich
czymspłacić,więcstraciłhonor.Dawniejhonorznaczyłwię-
cejniżżycie.ByłnarównizBogiemiojczyzną.Ludziesiępo-
jedynkowali,abystracićżycie,aleocalićhonor.Dzisiajhono-
rowisątylkodawcykrwiiosadzeni.Boumniejakfrajeralbo
zgredzapodał,żeuskuteczniwbitkęitegoniezrobił,togo
urkaganyprzecwelowali.Honorwmamrze,pierwszasprawa.
41