Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
najstarszazkobiet,matkaobydwupanien.Tojakiśżart?
Nicnamotymniewiadomo.
Paniepozwolą,żewyjaśnięprzejąłinicjatywęPiotr
wobecniemożnościwyduszeniasłowaprzezspeszonego
Andrzeja.PanWizborniemiałpowodusięchwalić.Tym
bardziej,żeniebyłopewne,czykiedykolwiekwrócę
dokraju.Jaimojanajbliższarodzinamieszkaliśmy
weWłoszech.Przyjechałemdopieronapoczątkutego
roku.Jesteśmybraćmi,
revera
[50]kuzynamiodstrony
naszychmatek…AterazzwróciłsiędoAndrzeja
przedstawmiszanownewaćpanny,bonadalniewiem,
kogopotrąciłemijeszczerazpragnęnajmocniej
przeprosić.
Andrzej,wskazująckolejnoodnajstarszej
donajmłodszej,rzekł:
PaniKlaraŁuszczewskaijejdwieszanownecórki,
HortensjaiJoanna.
Piotr,starającsiębyćmaksymalnieszarmancki,
ukłoniłsięstarszejcórcepaniKlaryiponownieprzeprosił:
Waćpannaraczymiwybaczyćmojąniezdarność!
Przepraszamrazjeszcze,żepotrąciłem.
Amożeodpowieszzaswojegrubiaństwo,jak
naprawdziwegomężczyznęprzystało?wtrąciłsięmłody
szlachcic,któryusłyszałostatniesłowaPiotra.Stanął
zanimwrozkrokuipodparłsięwboki,akarabela
chybotałamuupasa.
Andrzej,znającosobiścieszukającegozaczepki
młodzieńca,skorzystałzokazjiiszybkozareagował.
WyminąłniewiastyiznalazłsięmiędzyPiotrem