Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zgubiłemtelefon.
Tutajjest.
Ignorujęjegospojrzenie,wktórymwidaćmieszankędezorientacji
iwyrzutu,ipodajęmugo.Jegopalceprzypadkowomuskająmoje,
cosprawia,żenatychmiastsięodsuwam.Naszczęściejestzbyt
skoncentrowanynawłączeniutelefonu,bytozauważyć.Szybkosię
przekonuje,żejestrozładowany,iprychawkurzony.
Powinnammupowiedzieć,żemazedwadzieścianieodebranych
połączeń,aleniechcę,bywiedział,żewęszyłam.
Szlag.Podnosiwzrok.Niemaszprzypadkiemładowarki?
Uciekamwzrokiem,bonieczujęsięswobodnie,patrzącmuwoczy.
Aletylkopogarszamsytuację,bonaglezerkamnajegoszerokie
ramiona,akiedymojespojrzeniewędrujedalejwdółinapotykapasek
wdżinsach,któreniebezpiecznieprzylegajądojegobioder,czuję,
żemamsuchowustach.
Wzdrygamsięipospieszniemyślęoczymśinnym.Mójgłosstaje
sięjeszczebardziejoschły,oiletowogólemożliwe.
Nawetniewiem,kimjesteś.Maszmiwyjaśnić,co,docholery,
robiłeśwmoimsamochodzie.
Obserwujemniewmilczeniuprzezkilkadługichsekundiobawiam
się,żezauważył,jaklustrowałamgoodstópdogłów.Aletylko
potrząsagłową.
Niczegoniepamiętam.Naglenajegotwarzypojawiasię
zdziwienieichłopakmarszczyczoło.Chwila,copowiedziałaś?
Zapytałam,corobiłeśwmoimsamochodzie.
Nie,wcześniej.
Chcęwiedzieć,kimjesteś.
Terazwyglądanajeszczebardziejzaskoczonego.
Niewiesz,kimjestem?pyta,przyswajającwiadomość
zezdumieniem,apotemkręcigłową,jakbyniedopuszczałtakiej
możliwości.Słuchaj,jeśliudajesz,żemnienieznasz,żebymnienie
przestraszyć,tolepiej,żebyświedziała,że…
Zauważazmianęwmoimwyrazietwarzyiniekończyzdania.
Patrzęnaniegozniedowierzaniem.Ocomuchodzi?
Udaję?powtarzam.Wydajemisiętotaksurrealistyczne,
żetrudnomiwtouwierzyć.Moglibyśmydalejtakdyskutować,ale
poco?Wysiadłjużzmojegosamochodu.Jużnicwięcejodniegonie
potrzebuję.Wieszco?Nieważne.Tylkotracęprzezciebieczas.
Rozmawiamyzaledwiekilkaminut,ajużjestemwzłymhumorze.
Oczywiścietracinaatrakcyjności,gdytylkootworzyusta.