Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zawiniłikomudaćkarę.
–Aleczemunapiśmie?–Matějniewierzyłwłasnymuszom.
–Niewiem–wzruszyłaramionami–aletrzebaprzyznać,żejak
taksiądąizacznąpisać,tonierazbazgrzązedwiegodzinyiwszyscy
mamyspokój.Awiesz,cojestnajdziwniejsze?Żenigdyniepiszą
otym,zczymprzyszlinaskargę.Bijąsięnaprzykładopiłkę,apotem
naparęstronwypisująbrednieojakichśstarychsprawach,którenie
mająwogóleniczniąwspólnego.
MatějiAlenkajakzwykleporozmawializesobąjeszczechwilę,
apotemdalisobiebuziaka.BuziakiAlenkibyłycudowne.Zawsze
troszeczkęotwierałausta.
–Niedługoidziemydoszkoły–przypomniałamu,kiedyżegnali
sięprzydrzwiach.–Cieszyszsię?
–Samniewiem–odpowiedziałzgodniezprawdą.–Cieszęsię,
jeślibędęztobąwklasie.
Poczymniewytrzymałipowiedziałjejnaucho,jakwyobrażał
sobie,żeAlenkakucanadsałatkąziemniaczanąwwannie.Śmiałasię
idałamuzatojeszczejednegobuziaka.
Matějbyłwtamtychczasachabsolutnieprzekonany,żejest
największymszczęściarzemnaświecie.
■Pewnegosobotniegodośćpaskudnegoporanka,wpaździerniku
1962,Matěj,którydwamiesiącewcześniejskończyłjedenaścielat,
szedłwodwiedzinydobabciMarii.Zniebasączyłasięmżawka,
nieprzyjemnawilgoćprzenikałaprzechodniównawskroś.Siąpiło
smutnąszczyną,jakbypowiedziałklasowyłobuzVladimírGubajew.
Gubajewmiałciężkąrękę,aleaniMatějowi,aniAlenceniczjego
stronyniegroziło,odkądstryjekMílacałkiemzadarmonaprawił
muzegarek.
–Komunibymamtonaprawić,hm?–zapytałlekkopoirytowany,
oglądającrozbitąszybkęizepsutymechanizm.