Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Miałamświadomość,żejedynaosoba,którawiedziała,
cowłaśniedziejesięwmojejgłowieistarasięmnie
wtensposóbuspokoić,tomójstarszybratCoby.
Przełknęłamwięcgulęblokującąmojegardło.
–Zamieniamsięwsłuch–odpowiedziałamzpełną
stanowczością.
–ObecnieprowadzęrekrutacjędodrużynyUniwersytetu
DetroitMercy.Byłabyśostatnimkawałkiemukładanki.
Zostałonamtylkoznaleźćrozgrywającą,apotym,
codziśpokazałaś,mogędomniemać,żeidealnie
wpasujeszsięwdrużynę.
Niemogłampozwolić,żebyjegosłowaporazkolejny
wyprowadziłymniezrównowagi.Uznałbymnie
zawariatkę,atobyłoostatnie,czegobymchciała.Tak
wielerazyodtwarzałamtęrozmowęwmyślach,żetym
razemmiałamgotowąodpowiedź.
–Mimożejesttodlamniezaszczyt,niemogępodjąć
takważnejdecyzjibezwcześniejszegozapoznaniasię
zwarunkamiproponowanymiprzezdrużynęzDetroit.
–Odetchnęłamwduchu,mającnadzieję,żezabrzmiałam
chociażwpołowietakprofesjonalnie,jakzamierzałam.
–Oczywiścierozumiem.Tujestmojawizytówka.Proszę
skontaktowaćsięzemnądokońcatygodnia,byuzgodnić
szczegóły.Totwojaszansa.Niezmarnujjej.
–ZiemiadoHeidi…
Przedmoimioczamipojawiłasięczyjaśogromnadłoń.
Natychmiastwyostrzyłamspojrzenienamojegobrata
stojącegotużprzedemną.
–Gdzieśtakodleciała?
Wystarczyło,żebymnaniegospojrzała,aonjuż
wiedział.