Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
uwagę.
Nadeszłachwilaprawdyspotkaniezwujostwem.Niezwlekając,
wyszedłemzestrefyodbieraniabagażuinatychmiastzobaczyłem
komitetpowitalny.Nietrudnobyłoichodnaleźćpopierwszeciężko
przegapićsiedmioosobowąrodzinę,podrugiewszystkiekuzynki
odziedziczyłypociocikręconeczarnewłosy,apowujkubladącerę,
przezcowyglądałyjakpięćklonówjednejosoby,tyleżewróżnym
wieku.Trzymałybanerpowitalnyznapisem„Witaj,Danny”,akiedy
mniezobaczyły,wrzasnęły:„Dannyprzyleciał!”,oznajmiającmoje
przybyciewszystkimdookoła.Uśmiechnąłemsię.Gdybymmiał
wybraćnajlepszychkrewnych,wybrałbymwłaśnieich.Szkodatylko,
żeniemająsyna.
CiociaEdytaprzytuliłamnieitradycyjniezaczęławypytywać,jak
minąłlot,czyniejestemgłodnylubzmęczony,czyczegośnie
potrzebuję,czychciałbympodrodzezajrzećdosklepuitakdalej.
Dziękuję,mamwszystkoiczujęsięświetniezapewniłem.
Ciociauściskałamniezcałejsiły,atrzebaprzyznać,żemakrzepę.
Powietrzeuciekłomizpłuc.
ZarazgoudusiszwtrąciłsięwujekHenryk.
Przepraszam,Danny.Taksięcieszę,żetujesteś!Jakiśtywysoki!
krzyknęłaciocia,mierzwiącmiwłosy.OdBożegoNarodzenia
urosłeśconajmniejogłowę,jesteśprawiemojegowzrostu!
Cześć,DannypowiedziałakuzynkaAneta.
Hej.
PrzywiozłeśMonopoly?
Nojasne!
Superuśmiechnęłasię.
Wyzwaniezostałorzuconebezzbędnychsłów.Anetatojedyna
osoba,którajestrównymprzeciwnikiem.Resztarodzinyprzegrała
znamitylerazy,żeniechcąjużwięcejgrać.
Chodźmyjuż,kochanie,niebędziemytusterczećjaknachalni
dziennikarzewyczekującyprzylotugwiazd,chociażtrzebaprzyznać,
żeDannywyglądazupełniejaktenchłopakzOneDirectionwtrącił
wujek.Harryjakiśtam…
HarryStylesmruknąłem,znudzonytymporównaniem.Ileżrazy
słyszałemjużtesłowa!Nadodatekczęstozustnieznajomych.Ale
muszęprzyznać,żewyglądamycałkiempodobnie,możeniejakklony,
alejakbracia.Kręconebrązowewłosy,zieloneoczy,takiesamerysy
twarzyiniemalżeidentycznafigura.Któregośdnia,kiedy
maszerowałemzakapturzonyprzezlotnisko,jakiśpaparazzopstryknął