Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niczymdzielić,ajuższczególniepokojem,iwolałbym,żebytak
zostało.
Chwyciłemwalizkę,awujekmójbagażpodręcznyiweszliśmy
dodomu.
–Wybacz,żeniemamydlaciebieosobnegopokoju–potwierdził
mojenajgorszeobawywujekwdrodzenagórę.Napiętrzeskierował
sięjednaknakolejneschody.Zastanawiałemsię,dokądmnie
prowadzi.
–Uznaliśmy,żenajlepiejbędzieulokowaćcię…–otworzyłdrzwi
naszczycieschodów–tutaj.Luksusówniema,alezałożęsię,żenie
chciałbyśdzielićpokojuzdziewczynami.
Zatkałomnie.Pokilkusekundachodzyskałemmowę.
–Aleodjazd!Będęmieszkałnastrychu!–uradowałemsię
kuzdziwieniuwujka.Podekscytowanyrozejrzałemsiędookoła.
Drewnianystrychbyłogromny.Większośćmiejscazajmowały
zakurzonegraty,nadgryzioneprzezmyszypudełka,jakieśstarelustro,
niepotrzebnysprzętipółkipełneksiążek,alestałotamteżcałkiem
porządnełóżko,biurko,szafairegał,odkurzoneiwypucowane
namojeprzybycie.
–Tytaknaserio?–spytałzmieszanywujek.
–Nojasne,kochamstrychy!Nieczujesztegowspaniałegoklimatu,
wujku?Niejestzbytjasno,takjakbyćpowinno,jestmnóstwo
miejsca…Itenzapach!
–Skorotaktwierdzisz…Cieszęsię,żecisiępodoba.Rozpakujsię,
poczujjakwdomu,akiedyzechcesz,zejdźdonas.Postaramsię,aby
mojecórkiniewłączyłyciędozabawywroliKena.
–Będębardzowdzięczny.
Wujekwyszedłizamknąłzasobądrzwi.Pochwiliusłyszałem,jak
odbieratelefon.Mówiłpoangielsku,więcmógłrozmawiaćtylko
zjednąosobą–moimtatą.
–Siemanko,Jaxon.Słuchaj,jesteśpewien,żeztwoimsynem
wszystkowporządku?Właśnieomałoconiezemdlałzradości
nawieść,żezamieszkanastrychu.