Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
*
Mojeżycie:DziennikmyśliM
Myślpierwsza
Znalazłemsięnagranicywytrzymałościzmysłów.
Chociażnieczułemsięszczególniechory,mojarodzina
nalegała,abymsięzbadał.Bolałmnieżołądek
iodczuwałemsłabenapadymdłości,więczwysiłkiem
wciągnąłemswojeciałonarikszęiudałemsiędoszpitala,
któryprzypominałpiekłonaziemi.Zakażdymrazem,gdy
czarnekołarikszyprzejeżdżałypokamieniachwyboistej
drogi,jazdałagodziłasilneskurczeżołądka,które
powodowały,żewymiotypodchodziłydogardła,
apotemsięcofały.Niebowisiałonademnąnisko,jakbym
patrzyłnanieprzezlornetkę.Byłozarazemżółtejakpyłki
kwiatówiciemnejakpopiół.Żółtykolorrozciągałsię
wnieskończoność.Wyglądałonato,żewydobywasię
znadczubkamojejgłowy.Iwtedypojawiłasięjeszcze
osobliwa,musztardowożółtachmura,któranabierała
prędkości,jakbyścigałasięzrikszą,zmierzając
napołudnie.Jasnożółtesłońcepróbowałowyjrzećzza
chmury,alebezwzględunato,jakdługosięwnie
wpatrywałem,wisiałonademnąnieruchomo
wciemnoszarejmgle.
Jaknapochmurnywiosennydzień,pogodabyła
całkiemdobra.Jednakżemoimoczomdzieńwydawałsię
ciemniejszyniżzimą.Słońcebyłomroczne,alewmojej
głowiepanowałjeszczewiększypomrok.Czułemsię
apatycznieiociężale.Mojaskórabyłapozbawionaczucia,