Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
aleprzynajmniejzdążyłanacisnąćhamulec.Spodkółwydo-
byłsięsiwydym,minivanalekkozarzuciło,alezanimchłopak
wpadłnamaskę,prędkośćz70kmlhzmalaładoniecałych
35.Podbiłogowgórę,następniegłowąuderzyłwprzednią
szybę,poczymbezwładnieosunąłsięnaasfalt.
Mężczyznawterenówcetylkoprzezkrótkąchwilęzastana-
wiałsięnadzatrzymaniemiwyjęciembroni.Kierowcaautobu-
suwłączyłświatłaawaryjneiwyskoczyłnazewnątrzpojazdu,
abypomóckobieciezminivana,którajużklęczałaprzychło-
paku.Tooznaczałozbytwieluświadków.–Pozatymgówniarz
pierdolnąłztakimimpetem,żemusiałzginąć–uśmiechnął
sięsamdosiebie.Skręciłwprawowwąskąuliczkęwiodącą
dokilkuposesji,poruszałsięzprzepisowąprędkością.
DojechawszydotablicyoznaczającejkoniecZielonejGóry,
sięgnąłpotelefonkomórkowy.
–TuMesjasz–rzuciłkrótkodosłuchawki.–Pilniepo-
trzebnesprzątaniewobiekcie...Uciekł...Jestdobrze,
bowpadłpodsamochód...Jeżelinawetjakimścudemprze-
żył,tonabankjestsolidniepołamany.
Rozdział1
Podniósłpowiekipowoli,niebezwysiłku.Pierwsząrzeczą,
którązobaczył,byłściennyzegar.
–Niedziała–szorstkigłospojawiłsięznikąd.
Dopieroterazdostrzegłmłodegomężczyznęwniebieskim
fartuchustojącegouwezgłowiałóżka.
–Zakwadransdziewiąta.Niestety,jestjużpokolacji.Aleto
możeidobrze,bowtwoimstaniejedzenieniejestwskazane.
Możliwe,żedostanieszlekkieśniadanie.
–Czy...–próbowałmówić,aleskołowaciałyjęzykodmó-
wiłposłuszeństwa.–Wody.
11