Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Proszę–lekarzpodszedłdoumywalki,napełniłplastiko-
wykubekwodąipodałchłopakowi.–Pijpowoli.
Chciałwziąćgowlewąrękę,aletabyładziwnieciężka.
Półprzytomnymwzrokiempowiódłwkierunkukocaokry-
wającegogoodpasawdół.Musiałsięchwilęprzypatrzeć,
zanimdostrzegłbielgipsuzlewającąsięzkoloremposzwy.
–Złamanawdwóchmiejscach–medykpośpieszyłzwy-
jaśnieniem.–Niegroźnie,szybkojąposkładaliśmy.Miałeś
szczęście.
Prawarękabyłacoprawdasprawna,alechwytniebyłzbyt
pewny.Zanimprzystawiłkubekdoust,połowęwylałnapi-
żamę.
–Bolicięprawaręka?–spytałlekarzzniepokojemwgłosie.
–Nie.
–Nawszelkiwypadekniewykonujgwałtownychruchów
głową.
–Zjakiegośkonkretnegopowodu?
–Zpowodupoważnegowstrząśnieniamózgu,mójdrogi–
cmoknąłzniesmakiemtakwielkim,jakgdybychłopakmiał
zamiarpopełnićprzestępstwo.–Więcnazywaszsię:Cudny.
Znaleźliśmytwojąlegitymacjęszkolną–dodałwyjaśniają-
co.–Imię:Wespazjan...–tymrazemcmoknięcieewidentnie
byłoironiczne.
Cudnyspiorunowałgowzrokiem.
–Chciałempowiedzieć,żetoniezwyklerzadkieimię
jaknadzisiejszeczasy–tłumaczyłnieudolnie.–Prawda?
–pogrążałsięjeszczebardziej.
Chłopakodwróciłwzrok,zacisnąwszyusta.
–Maszjakąśksywę?–lekarzpróbowałratowaćsytuację.
–PrzyjacielemówiąnamnieWally.
–WięcWally...
–Popierwsze,nieprzypominamsobie,żebyśmyprzeszli
naty.Podrugie,mówiłemoprzyjaciołach.
12